Archiwalny blog Laury Priestess - autorki książki "Jedenaste. Nie dotykaj"

Pisanie tego bloga było dla mnie autoterapią. To tutaj uczyłam się mówić o swoich doświadczeniach. W tamtym czasie przestałam udawać, że "nic mi się nie stało" i był to mój pierwszy krok do uzdrowienia. Dziś zapraszam na moją stronę www.spankassexualabuse.blogspot.com i do lektury mojej książki.

czwartek, 22 września 2016

Klaps - trucizna w pigułce. Odpowiedź dla Stawrowskiego


Wyobraźmy sobie taką sytuację: idzie sobie pan Stawrowski ulicą, podczas deszczu i bardzo się spieszy. Wszędzie pełno kałuż i błota.
Pan Stawrowski przez swój pospiech popycha dużego, napakowanego, młodego mężczyznę, dodatkowo staje na krzywej płytce chodnikowej. Brudna woda pryska na spodnie popchniętego mężczyzny.
Ten zatrzymuje się ze srogim spojrzeniem, łapie Stawrowskiego za ramię, obraca i... wymierza mu mocnego klapsa w tyłek!

"To tylko klaps, nie żadne bicie". "Profesor" nie powinien czuć się obrażony, ponieważ sam zaleca klapsa jako najskuteczniejszą metodę wychowawczą.
Zapewne następnym razem pan Stawrowski będzie bardziej uważał, gdy będzie szedł ulicą.

Jeszcze inny przykład: pani Anna M. jest zwolenniczką dawania klapsów dzieciom, ponieważ  "klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził", ona "dostawała po dupie i wyrosła na porządnego człowieka", "to dzisiejsze bezstresowe wychowanie powoduje, że dzieci zakładają kosz na głowie nauczycielom" itd.

Pani Anna zatrzymuje się przed szkołą do której odwozi dziecko. Nie ma miejsca, żeby zaparkować. Parkuje więc w niedozwolonym miejscu. Przecież to tylko moment. Odprowadza dziecko i szybko wraca stukając swoimi eleganckimi szpilkami. Jest ubarna w seksowną minispódniczkę opinającą jej zgrabne biodra i pośladki.
Przed samochodem widzi policjanta. Chce mu wytłumaczyć, ale ten nie dopuszcza jej do głosu, "to miejsce dla karetki, ktoś mógł przez panią ucierpieć". Policjant łapie panią Annę za ramię, przekłada przez kolano, i na oczach innych rodziców wychodzących ze szkoły wymierza jej solidnego klapsa w tyłek.

Ta metoda zapewne rzeczywiście często bywa skuteczna.
Pani Anna zapewne już nigdy nie zaparkuje w niedozwolonym miejscu, gdyż nie bedzie chciałą, żeby jakiś mężczyzna wbrew jej woli klepał ja po tyłku.

Wszystkie osoby, które zalecają klapsy wobec dzieci, powinny odpowiedzieć na pytanie, czy smae chciałyby dostać w tyłek?

Czy nie czuły by się upokorzone i skrzywdzone? Czy nie miałyby poczucia ze ktoś pzrekroczył granicę ich intymności.

Tak samo czuje się uderzone dziecko.





Klaps to trucizna w pigułce.
Klaps nie ma nic wspólnego z wychowaniem, to metoda terrorystyczna a nie wychowawcza. Dlatego nie będę pisać o żadnym "zamiast".
Klaps to uderzenie, którego dokonuje silniejszy wobec słabszego.
Klaps okalecza relację. Dziecko, które zostaje uderzone przez najbliższą osobę czuje się zdradzone. Juz nie ufa tak mocno, bo trudno ufać komuś, kto uderza, nie rozmawia, nie próbuje zrozumieć.
Rodzic, który uderza już nie jest nieskażonym przyjacielem.
Przyjaciel to ktoś bliski, na kogo możemy liczyć zawsze. Kto nie rani naszych uczuć, tłumaczy, jest cierpliwy i ufa, że zrozumiemy, gdy ma inne zdanie.
Przyjaciel to ktoś kto chce nas wysłuchać.

Chciałabym się odnieść do sytuacji opisanej przez Stawrowskiego.
3-letnie (!) dziecko uderza w piaskownicy kolegę łopatką. To jest malutkie dziecko, które jeszcze nie umie dobrze wyrażać swoich emocji.
Może jego ktoś wcześniej uderzył, i stąd wpadło na ten pomysł?
Może coś go boli i jest rozdrażnione? Może ktoś mu dokuczał w przedszkolu, a pani nie obroniła?
Powodów może być wiele.
W tej sytuacji Stawrowski zaleca by rodzic "agresora"! (Boże ten "profesor chyba nie ma pojęcia o historii, jeśli wobec maleństwa używa tego określenia!), odciągnął go i przylał mu w tyłek.

Małe, już czymś rozdrażnione dziecko zamiast pomocy spotyka się z atakiem!  Ktoś kogo kocha i komu ufa bezgranicznie, zamiast wsłuchać się w jego uczucia - uderza, powoduje ból, zdradza zadaje głęboką ranę w sercu.

Jak dalej żyć z takim rodzicem? Jak mu ufać? Jak się przytulać skoro świat stanął na głowie?
Ta rana będzie krwawić, może nawet całe życie. Chyba że rodzic się opamięta i przeprosi dziecko.

Kiedy byłam małą dziewczynką; nie mogłam zrozumieć dwóch rzeczy: dlaczego ludzie jedzą zwierzęta i dlaczego biją dzieci.
Nadal nie mogę tego zrozumieć.

Kiedy byłam mała dziewczynką prawie wszyscy uważali, że bicie jest konieczne, bez niego się dziecka nie wychowa. 
 Tłukli mnie więc za to, że byłam nieśmiała i nie chciałam dać koledze zeszytu (potem chwaląc się do tego chłopca i jego mamy "już ją ukaraliśmy"), za to, że schowałam się z ojcem przed mamą, bo tak mi kazał, a ja myślałam ze to żart, za to, że uciekłam, (żeby mnie nie bili) na klatkę schodową, za to, że weszłam na parapet, i za inne rzeczy które zrobiłam bardziej lub mniej świadomie.

Jakie to przyniosło efekty? Z okna wychylałam się gdy nikt nie widział, moja nieśmiałość jeszcze bardziej się ugruntowała, czułam się bardzo skrzywdzona, zdradzona, poniżona i przestałam dorosłym ufać.

Kiedy kilka lat później stałam się ofiarą seksualnej przemocy, nie powiedziałam nikomu, bo byłam pewna , że  nikt mnie nie zrozumie.
Prawda jest taka, że rodzic który uważa klaps za jedyny sposób tłumaczenia dziecku, przekazuje mu tym samym, że nie uważa go za istotę inteligentną.

Co w takim razie zamiast przymusu, zastraszenia i uderzenia zwanego klapsem?

Miłość, szacunek, zaufanie, przyjaźń, bliskość, tłumaczenie i dobry przykład.

Te zasady stosuje w wychowaniu moich dzieci i uzyskuję to czego się spodziewam.
Kocham - otrzymuję miłość, ufam - zaufanie, nie biję - przyjaźń i bliskość.

Kiedyś na wakacjach moje dziecko bardzo się złościło, był już poźny wieczór, a ono koniecznie chciało wyjść się pobawić. Wzięłam go za rękę, ale wyrwał ją i pobiegł do drzwi, gdy znowu go zatrzymałam uderzył mnie małą piąstką.
Wiele rodziców w tym momencie w przylałoby w tyłek. I co by osiągnęli? Dalszą złość, płacz, rozdrażnienie, przykrość, i spaskudzony cały wieczór.
Ja moich dzieci nigdy nie biję i nie uderzam. Nie mam takich odruchów. Ręka mi sama nie leci.

Objęłam dziecko, przytuliłam, pocałowałam. Wytłumaczyłam. zaproponowałam, że zrobię mu na deser kanapkę z nuttellą, rozweseliłam. Chwilę później moje dziecko już w ogóle nie pamiętało o całym zdarzeniu. Było grzeczne, przytulało się i mówiło, że mnie kocha.

Inny przykład. Moje dziecko gdy było bardzo małe koniecznie chciało wejść do sklepu, a ja nie miałąm na to czasu i nic nie potrzebowałam.
Wtedy dziecko położyło się na chodniku, zaczęło płakać, krzyczeć i za nic nie chciało wstać. Jakaś starsza pani poradziła, żeby mu dać klapsa. Powinnam byłą jej wytłumaczyć, ze to nie jest żadna metoda, ale zajęłam się dzieckiem. Tłumaczyłam, prosiłam, odwróciłam uwagę. Nie przyjęłam pozy groźnej dozorczyni więziennej, załagodziłam atmosferę, rozśmieszyłam. Owszem trwało to chwilę dłużej, niż uderzenie i zaciągnięcie siłą.
Ale już po chwili moje dziecko szło grzecznie za rączkę, darząc mnie niezmienionym zaufaniem i szacunkiem.

Jeszcze inna sytuacja. Moje dziecko bawiło się z kolegą na placu zabaw. Kolega trochę naginał zasady, oszukiwał. Moje dziecko zezłościło się go uderzyło. Nie wkurzyłam się. Nie nakrzyczałam. Podeszłam i stanowczo zabroniłam takiego zachowania, wytłumaczyłam, ze nie wolno nikogo uderzyć, kazałam przeprosić, przy czym zaznaczyłam, że kolega już teraz na pewno nie będzie oszukiwać. Powiedziałam to, żeby moje dziecko nie czuło się skrzywdzone. Poprosiłam, żeby oboje bawili się grzecznie i faktycznie tak się dalej bawili.

Gdybym uderzyła zawiodłabym dziecko, w dodatku nauczyłabym, ze można bić jeśli bije się słabszego. Obłęd. Jak można cos takiego zalecać będąc profesorem?

Kiedy byłam małą dziewczynką dwa klapsy, które były właściwie tylko dotykiem spowodowały w moim życiu jeszcze inne konsekwencje.
Konsekwencje które w naszej kulturze są tematem tabu.

Mój ojciec nie był zwykłym ojcem. Mój ojciec był sadystą. Napawał mnie przerażeniem, codziennie się awanturował, codziennie, groził "trafię do kryminału, ale wy mi wszyscy zapłacicie".
Nie wiedziałam, za co moja rodzina ma płacić, ale rozumiałam, ze zamierza wszystkich zamordować. 
Zresztą niejednokrotnie próbował to realizować w mojej obecności. Próbował moją mamę udusić, uderzył ją w głowę, tak, że straciła przytomność, zostawiał pułapki w postaci drutów podłączonych do prądu...
Gdy byłą w 9 miesiącu ciąży wrzeszczał wściekłością, "masz szczęście, bo gdyby nie to dziecko, to bym cię zmasakrował"... itd...
Mi obiecał, że "będzie mnie tępił" jak całą rodzinę.
Żyłam w okropnym strachu, cała się trzęsłam prosząc, by się "nie kłócił". Tak wyglądał każdy dzień.
Kiedyś w nocy słyszałam jakieś krzyki, hałasy i coś czego nie mogłam zinterpretować, nie wiedziałam, czy moja mam płacze czy śmieje się histerycznie.Moja mama była wtedy w zaawansowanej ciąży.

Leżałam w swoim łóżeczku przerażona i nie mogłam się ruszyć. Przecież nikogo mój strach nie obchodził. Nie było na świecie zupełnie nikogo, kto chciałby mi pomóc.

Wiem czym jest strach i stres , dlatego nie pojmuję jak można rzucać obelgami na bezstresowe wychowanie??

Wychowanie powinno być wolne od stresu. Owszem powinnyśmy wymagać, stawiać granice, ale w tym celu nie posługiwać się zastraszeniem i zestresowaniem!

Mój ojciec odnosił się do mnie bardzo często z lubieznoscia i seksualnym podtekstem. Wiele o tym świadczyło, a ja jakoś to wyczułam...
Ciągły stres i strach był dla mnie zbyt dużym obciążeniem.
To zapewne dlatego jako kilkuletnia dziewczynka się tak nerwowo masturbowałam. Jedna osoba to zobaczyła i powiedziała "przestań, bo tata przyjdzie i cie zbije". Nie zrozumiałam. A on przyszedł i dwa razy dotknął mnie w tyłek tak lekko, że był to w zasadzie tylko dotyk, choć oni nazwali to uderzeniem.

Wtedy wszytko się posypało, do strachu doszło jeszcze upokorzenie, upokorzenie intymnego miejsca, bo ja wiedziałam, że tylek to miejsce intymne, i czułam to.
Poczułam się molestowana, zgwałcona, upokorzona, poczułam podniecenie seksualne, na zawsze stałam sie masochistką.
Odtąd bicie zawsze działało na mnie jak czerwona flaga na byka. Wzmianka o "klapsie" i silne ssanie miedzy nogami...
Mój ojciec lubił mnie upokarzać, śmiać się mojego małego biustu, podglądać, mówił bardzo zboczone rzeczy, mówił o biciu, chciał się ze mną bawić, że,mnie bije. Kiedy byłam nastolatką bałam się go coraz bardziej.
Bicie po tyłku było jedynym erotyzmem jaki znałam, było dla mnie gwałtem, bałam się ze mi to zrobi.
I zrobił, gdy broniłam mojej matki. Nie mogłam uciec, trafiłam do piekła. Moje ciało stanęło przeciw mnie, zaczęło płonąć z podniecenia, aż zapłonęło i dostałam orgazm... tak, orgazm. Tryskający orgazm. 
Nikomu nic nie powiedziałam przez 23 lata. 
Nie mogłam, byłam zbyt skrzywdzona, i nie sądziłam, ze ktos mi pomoże.

Przez lata myślałam, że coś jest ze mną nie tak.
Tematyka bibia po tyłku nigdy nie przestała mnie podniecać. Wręcz przeciwnie, wystracyzlo, ż eusłyszałam lub przyczytałąm coś w stylu  "dostała lanie", "dostałą klapsa", "sprać tyłek", "dostać po pupie", i automatycznie przeszywało mnie silne gwałtowne podniecenie, kórego już nie dało sie usunąć inaczej niż pzrez masturbację.
Będąc małą dziewczynką  miałam setki tysięcy niezimsko silnych orgazmów, których pozazdrościłoby mi wiele dojrzałych kobiet.
Warunek był jeden. Musiałam myślec i wyobrażać sobie dawanie klapsów. Połączone z silnym seksualnym upokorzeniem ofiary najlepiej w obecności świadków.
Czyli dokłądnie tak, jak zrobił mi to mój ojciec.

Dzis mam lat 37 (dopisuje to pol roku pozniej), i nigdy nie mialam orgazmu jesli nie wuobrazalam sobie takich scen i siebie w roli głownej, lub jesli moj maz porzadnie mi nie przylal w tylek (odkad rok temu zdradziłam mu, ze tylko to mnie maksymalnie podnieca).

Kilka lat temu zaczęłam drążyć. Znalazłam zaskakująco dużo. Okazało się, ze to co mnie spotkało to standardowy przypadek. Pierwszy lepszy artykuł o masochizmie:

z fizycznością obchodzono się dość okrutnie. Wiązało się to m. in. z masowym stosowaniem kar cielesnych. Karanie dzieci i młodzieży rózgą czy batogiem miało miejsce zarówno w wiejskich chałupach, jak dworach i pałacach. Występowało wręcz lubowanie się w zadawaniu, a często także w otrzymywaniu kar. Dzisiejsza seksuologia przyjmuje za rzecz pewną, że metody wychowawcze oparte na stosowaniu kar cielesnych sprzyjały wzmaganiu się skłonności sadomasochistycznych.

 http://lifestylecoach.pl/sadyzm-i-masochizm-w-sypialni/

Może też pojawić się skojarzenie miłości z bólem (dziecko słyszy lub samo tworzy wyjaśnienia: „rodzice biją, bo kochają”), więc w dorosłym życiu taka osoba prowokuje sytuacje, gdy partner jest wobec niej agresywny. Kary cielesne stanowią idealną sytuację do powstania skojarzenia seksu z agresją – klapsy dawane dziecku powodują zwiększenie ukrwienia stref erogennych, które stają się bardziej reaktywne w sytuacji doznawania bólu, co sprzyja kształtowaniu takiego właśnie wzorca pobudzania.

http://wylecz.to/pl/seks/zaburzenia-seksualne/sklonnosc-do-agresji-a-seks.html#close

Skoro to takie oczywiste, i wszyscy seksuologowie o tym wiedzą, to dlaczego tego głośno nie mówią, dlaczego nie uświadamiają, nie przestrzegają rodziców?!

Dlaczego tego zagrożenia nikt nie przedstawia w ramach kampanii przeciw przemocy wobec dzieci???

Może gdyby takie kampanie były, gdy byłam dzieckiem,to dowiedziałbym się, ze nie jestem dziwaczką, może nie bałabym się mówić o tym, co mnie spotkało, i znalazłabym kogoś kto by mi pomógł?

Może dzisiaj niejeden ojciec zastanowił by się, zanim uderzyłby w tyłek dziewczynkę?

W ramach moich poszukiwań w internecie znalazłam jeszcze wiele źródeł świadczących o wpływie bicia i "klapsa" na seksualność jakiegoś niezbadanego procenta dzieci.
 
Jako pierwszy znalazłam ten artykuł:

http://www.psychologiawygladu.pl/2015/12/jak-bicie-dzieci-w-posladki-moze-wpywac.html


Gdy uderzane są pośladki osoby płci żeńskiej, krew napływa do sromu. Jest element seksualny w czymś, co rzekomo ma dotyczyć „dyscypliny” i sprawić, by dziecko „słuchało”. Chciałabym, by ci rodzice, którzy biją, byli świadomi elementu wykorzystania seksualnego, jakie ma miejsce podczas lania. To samo dotyczy matek bijących swoich synów, w przypadku przemocy nie ma podziałów na płeć.

Co się dzieje, gdy dziecko otrzymuje lanie? Część ciała, którą nauczyły się uważać za prywatną, jest nagle dotykana na siłę przez dorosłego. A dziecku wmawia się, że to jest w porządku. Nagle pojęcia stają się niezrozumiałe.
O krok dalej posuwają się niektórzy rodzice, ściągając spodnie dzieciom, by obnażyć ich pośladki. Po pierwsze, to, gdy ma się nagle ściągane spodnie, ta sytuacja nie różni się tak wiele od tego, jak ma się zdzierane ubranie przez gwałciciela. Rodzice regularnie dokonują takie symboliczne gwałty. Będąc traktowanym w tak intruzywny sposób czuje się całkowicie znieważonym.
Ta chroniona, intymna część ciała jest nie tylko widoczna, ale i brutalnie stymulowana. Niektórzy dorośli uważają, że upokorzenie musi być częścią składową „uczenia się”. Mogą kazać dziecku wykonywać towarzyszący temu rytuał, np. by przyniosło pas lub kij, który ma być na nich użyty, by samo ściągnęło spodnie lub by liczyło razy na głos.
  Dla dziecka płci żeńskiej jest szczególnie upokarzające, gdy jest bita przez dorosłego płci męskiej. Jest to uczucie głębokiej zdrady, gdy ma się genitalia bite przez mężczyznę, który przypuszczalnie powinien cię chronić. Może się to przyczynić do tego, że w późniejszym wieku będzie ona lgnęła do nadużywających mężczyzn albo nabawi się trwałego strachu przed lub awersji do płci męskiej.

Sposobem, w jaki reagowało moje ciało, było napięcie. Górna część moich nóg i obszar pośladków stawały się bardzo twarde - zamrożone. Przez lata oddzielałam się od moich seksualnych części ciała, i w ogóle nie miałam kontaktu z moim ciałem. Drastyczne fizyczne skutki lań, jak i aspekt upokorzenia seksualnego, wpłynęły na zdolność mojego ciała do przeżycia orgazmu. Zajęło mi wiele lat i mnóstwo terapii ciała zanim zaczęło się to poprawiać.

Po przeczytaniu tego artykułu byłam wstrząśnięta. Więc ze mną wszystko jest w porządku! To co mnie spotkało,spotyka również inne osoby... Poczułam pewnego rodzaju ulgę... ale równocześnie żal o to, że takie sprawy nie są nagłaśniane, że nie ma działań profilaktycznych, uświadamiających rodzicom, na co narażają dzieci.

Potem trafiłam na następne artykuły, które innymi słowami mówiły o tym samym:

 http://www.nospank.net/101.htm

Jest to strona założona przez amerykańskiego uczonego profesora M. Straussa.
Zawiera ocean artykułów na temat wpływu bicia na seksualność, oraz opisuje przypadki pedofilów, którzy pod pretekstem kary podniecali sie biciem dzieci i młodzieży.  Artykuły pochodzą z całego świata i są wstrząsające.

Następnie znalazłam:

http://dziecko.wsukience.pl/wychowanie/bicie_jest_glupie

  Bicie dziecka jest jedną z najgorszych rzeczy, jakie można mu zrobić. Bicie jest też seksualnym wykorzystaniem, chociaż wielu trudno będzie to zrozumieć.
Dzieci często uczone są, że nie wolno dotykać ich części intymnych, czyli tych części ciała, które zakrywa bielizna lub strój kąpielowy. Uwaga! Pośladki też do nich należą! A mimo to wielu dorosłych rości sobie prawo do przyłożenia swojej pociesze w pupkę. Skoro nie wolno dotykać i obnażać tych części publicznie, dlaczego można wtedy, kiedy trzeba kogoś ukarać? Dorosłe ofiary przemocy fizycznej, często leczące się z seksualnych uzależnień, mówią, że czuły podniecenie, gdy rodzice lali je pasem.  

Czuły podniecenie!!!!
Więc nie jestem sama na świecie. Dlaczego świat milczy???

http://www.koniecmilczenia.pl/index.php?id=19&tx_ttnews[tt_news]=32&cHash=10d89d36bc22a295ce35b56afbd784bc

Natomiast osoby zawodowo zajmujące się zdrowiem psychicznym wydają się dość jednogłośnie twierdzić, że bicie jest destrukcyjne i niektórzy nawet mówią, że bicie uczy dzieci, że akceptowalnym jest uderzyć, gdy jest się sfrustrowanym. Ale ja uważam, że szkody mogą być o wiele poważniejsze, i że bicie jest nadużyciem nacechowanym seksualnie.  
Po pierwsze, wielu doradców, rodziców oraz nauczycieli, by pomóc dzieciom zapobiec wykorzystaniu seksualnemu, tłumaczy im, że ich części intymne to te, które są zakryte, gdy mają na sobie kostium kąpielowy. Rzecz jasna przede wszystkim chodzi o genitalia. Jednakże, kostium kąpielowy zakrywa również pośladki, i uczy się dzieci, by tam nie dotykać innych i by przy ludziach nie obnażać tej części ciała.
Oczywiście, że gdy dzieci są bardzo małe, potrzebują pomocy przy kąpieli i czynnościach fizjologicznych, i jakiś kontakt ze strony rodziców jest konieczny, ale wielu rodziców bije swoje dzieci jeszcze długo po tym, gdy dotykanie tych części ciała jest stosowne. 
Wierzę, że sadomasochizm jest ostatecznym symptomem kulturowym czegoś nie tak - czegoś nie tak w naszym wychowaniu seksualnym. Ponieważ ten aspekt przemocy rzadko jest badany, jest prawdopodobne, że jest ignorowany przez wielu terapeutów.
Oczywiście, że wpływ bicia na dzieci może być różny. Zarówno wrażliwość ofiary, stosunek do dotyku i nagości w rodzinie oraz stosunek z oprawcą wpływają na to, jak ten sankcjonowany społecznie sposób karania wpłynie na dziecko. 
Niektórym rodzice i inne autorytety za pomocą prania mózgu wmówiły im, że bicie było konieczne, i wówczas nie mają one świadomości swojej traumy. Ale jest wiele innych dzieci i dorosłych, którzy zawstydzają się i czują się nieswojo, gdy porusza się ten temat. Wstyd jest tuż pod powierzchnią, i wspomnienie bezradności w upokorzeniu jest zbyt intensywne, by móc o tym mówić zwyczajnie. Terapeuci również powinni czuć się bardziej obeznani z ta problematyką. Łatwo jest przeoczyć, gdy klient mimochodem wspomni o biciu nie poznawszy szczegółów ani skutków emocjonalnych.  
Jonathan J. Donahue jest licencjonowanym konsultantem zdrowia psychicznego i terapeutą w Woburn, Massachusetts, USA.



http://seksualnosc-kobiet.pl/problemy/lanie_a_seks/2
http://stopklapsom.pl/artykuly/klaps-a-molestowanie-seksualne/ 

O tym się nie mówi. Nikt nie chce nawet o tym myśleć. Ale trzeba w końcu powiedzieć głośno
i uświadomić rodzicom, że bicie dzieci w pupę – każdy klaps – jest przemocą nacechowaną seksualnie. Jest molestowaniem seksualnym dziecka, choć ani dziecko, ani rodzic nie zdaje sobie z tego sprawy.

Pupa jest miejscem intymnym. Jest też ważną strefą erogenną. Również u dziecka (bo rozwój seksualności nie rozpoczyna się w okresie dojrzewania). Każdy klaps, każde lanie jest stymulacją miejsc intymnych dziecka. Nie tylko dlatego, że uderza się w pośladki.
Pupa znajduje się w tak bliskiej odległości od genitaliów, że gdy uderza się w pośladki, krew napływa nie tylko do nich (powodując zaczerwienienie), ale również w najbliższe ich okolice.
A wzrost ciśnienia krwi w genitaliach to nic innego tylko… podniecenie. Dziecko nie zdaje sobie
z tego sprawy – świadomie odczuwa tylko ból. Ale każdemu klapsowi towarzyszą również
te inne, „dodatkowe”, stanowiące tabu odczucia.

klaps jest pierwszym dziecięcym doświadczeniem o charakterze seksualnym. Doświadczeniem, które nie pozostaje bez wpływu
na przyszłe życie erotyczne. A jeśli rodzic daje klapsa lub sprawia lanie, jednocześnie zapewniając dziecko o swojej miłości, ten wpływ jest szczególnie silny, szczególnie negatywny. Połączenie bólu i upokorzenia z miłością (nawet jeśli rodzic nie zapewnia o swej miłości tuż po wymierzeniu klapsa czy sprawieniu lania) nie pozostaje bez wpływu zarówno na przyszłe życie erotyczne, jak i na wybór partnera i relacje w związku.

Zły dotyk, ale dobry klaps?
Nie przeprowadzamy badań społecznego przyzwolenia na molestowanie seksualne dzieci, bo nie ma takiej potrzeby – czyny lubieżne względem dzieci są potępiane powszechnie. A gdyby tak do badań poświęconych problematyce bicia dzieci dodać pytania:
– „Czy zgadza się Pan/i ze stwierdzeniem, że rodzic ma prawo w pewnych sytuacjach stymulować miejsca intymne dziecka?” (czyli „dać klapsa”)
– „Czy uważa Pan/i, że są sytuacje, gdy dziecko zasługuje na brutalną stymulację miejsc intymnych?” (czyli „sprawienie lania”).


http://www.dajeslowo.com/klapsy-tylko-dla-doroslych/ http://www.dajeslowo.com/klapsy-tylko-dla-doroslych/

Osiemnastowieczny pamiętnikarz Józef Rulikowski pisał w swoich wspomnieniach o karach cielesnych stosowanych w ówczesnych szkołach:
Jezuici twierdzili, że jeden bity wart dziesięciu nie bitych, to wszędzie wówczas powtarzano. Rozprawiano o tych karach cielesnych z taką rozkoszą i takiem zadowoleniem, jakiego dziś niepodobna sobie wyobrazić; nie mówiono w jakim porządku w szkołach jezuickich wykładano nauki, lecz jak bito. Starzy uczniowie szkół jezuickich z chlubą i zaszczytem powtarzali wiele razy i w jakiej mnogości, z wytrwałością cierpienia te znosili, i zdaje mi się, że te rozmowy, były jakiemś nasyceniem pewnych namiętności.
W osiemnastym wieku nie prowadzono oczywiście badań nad wpływem bicia dzieci na ich przyszłe życie seksualne (ani na jakikolwiek inny aspekt ich życia i rozwoju), ale – jak widać – dostrzegano jakieś powiązania. Dzisiaj wiadomo już, że wśród skutków stosowania kar cielesnych znajduje się również większe prawdopodobieństwo wystąpienia masochizmu i zaburzeń seksualnych.



Zaczęłam czytać, szukać, o co chodzi z tym klapsem, dlaczego on tak bardzo podnieca tylu ludzi... i znalazłam wiele ciekawych rzeczy...

Klaps to:  uderzenie otwartą dłonią w pośladek
https://pl.wiktionary.org/wiki/klaps
Pośladki to: Okolica pośladkowa jest jedną ze stref erogennych.

Więc klaps to uderzenie otwartą dłonią w strefę erogenną!
W dodatku znajdującą się tuż przy pochwie (u osób płci żeńskiej) i narządach płciowych!

To oczywiste że klaps podnieca.
Ale jak można to robić dzieciom? 



















A czym jest spanking? 
Spankingzachowanie polegające na zadawaniu uderzeń bądź klapsów, najczęściej w pośladki[1], mające na celu podniecenie seksualne obojga partnerów. Klapsy mogą być zadawane zarówno dłonią, jak i specjalnymi paletkami lub dowolnymi przedmiotami, takimi jak pasek czy szczotka do włosów. Spanking wiązany jest z grupą zachowań typu BDSM, może mieć również formę poniżenia seksualnego.
Pierwsze wzmianki o spankingu miały już miejsce w pornografii wiktoriańskiej oraz w nowelach erotycznych okresu np. Lady Bumtickler's Revels, The Whippingham Papers, Wezzellian Behaviors, Yerbouti Ermine czy An Exhibition of Female Flagellants, oraz w Pamiętnikach Fanny Hill.

A obecnie erotyczne opisy spankingu znajdziemy w "50 twarzach Greya", "15 Minut" P. Coehlo i w filmie "Sekretarka". Nawet Madonna marzy o klapsach w swojej piosence "Hunky Punky". 
 

























Jak można robić dzieciom coś, co podnieca tylu dorosłych?
To oburzające, że w roku 2016 ciągle są osoby, które to zalecają. 
Dalej szukałam dowodów na ścisły związek klapsa z seksem i znalazłam:
Około 70 procent mężczyzn korzystających z usług prostytutek prosi o seks oralny lub seks z elementami sadomasochistycznymi – tak wynika z badań przeprowadzonych przez francuskiego dziennikarza Claude’a Jageta wśród …prostytutek, które przecież powinny to wiedzieć najlepiej. A co cieszy się największym powodzeniem? Klapsy.

No właśnie. Nie bicze, nie pejcze i nie skórzane czy gumowe stroje, ale klapsy. I nie ma w tym nic dziwnego według wyżej wspomnianych znawczyń przedmiotu, czyli prostytutek. Klaps jest bardzo ważnym komunikatem i niezwykle skuteczną metodą erotycznej stymulacji tak dla kobiety jak dla mężczyzny. Wielu jest takich mężczyzn, których najbardziej podniecającą fantazją seksualną jest, by dziewczyna zerwała z nich bieliznę i bezlitośnie wysmagała po obnażonych pośladkach. Orgazm, jaki wtedy przeżywają, gdy już uda im się spotkać kobietę dającą się namówić na takie zabawy, jest wprost  nieziemski…Z kolei kobieta, która dostaje klapsy, ma rozkoszne poczucie zależności od partnera, bezbronności wobec silnego, dominującego i wspaniałego samca, co jest odwoływaniem się do jej najbardziej pierwotnych instynktów. A te, jak wiadomo, są najsilniejsze…

Dlaczego to tak działa? Nie ma to nic wspólnego z chorą wyobraźnią czy przesytem seksem. Po prostu po takim lekkim uderzeniu krew podbiega tuż pod skórę – sygnałem tego jest jej zaczerwienienie – a w związku z tym skóra staje się bardziej delikatna i wrażliwa na dotyk. Znacznie wyraziściej czuje się na niej nawet pieszczotę pędzelkiem, i to każdym pojedynczym włoskiem. Niezwykle ekscytujące jest też uczucie przepływu krwi tuż pod skórą, co wzmaga podniecenie i przyspiesza jego wzrost. Oczywiście, to wszystko działa tylko wtedy, gdy klapsy nie są zbyt silne – bo inaczej kończy się przyjemność i zaczynają wzajemne pretensje. Jeśli więc uważacie, że wasze życie erotyczne utraciło nieco rumieńców – sięgnijcie po erotyczne klapsy. Byle nie za silne…


A mnie właśnie najbardziej zawsze, od dziecka podniecały silne...
Poza tym wszystko potwierdzam.  Kiedy mój ojciec mnie zaatakował, czułam się właśnie tak: bezbronna, zależna, z tym, ze ja tego nie chciałam tego... to był dla mnie gwałt... a pomimo to, a raczej właśnie dlatego tak mocno odczuwam tą bezbronność i zależność...
I już mi tak zostało.
  
Dalsze źródła o naturalnym erotyzmie klapsa same pchały mi się w ręce:
http://meskieoko.blogspot.com/2014/12/popros-o-klapsa.html


„Każda kobieta lubi klapsy, tylko nie wszystkie jeszcze o tym wiedzą” – te słowa pojawiły się w jednym z akapitów listopadowego tekstu „Męskie porażki w seksie”. 

Nie wszystkie, nie zawsze, nie wszędzie, ale większość z nich nie pogardzi dodaniem pikanterii w swoim życiu łóżkowym. Jeśli znajdziesz się w rzeczywistości, w której tabu nie istnieje i podejdziesz do kobiet z pytaniem o jej preferencje seksualne, to co najmniej 7 na 10 (wymyśliłem tę statystykę teraz, więc trust me – mam rację – jestę blogerę) odpowie ci, że jak najbardziej – witamy z uśmiechem ostrość w ramach uzupełnienia, bądź zdominowania tego, co się za zamkniętymi drzwiami dzieje. 
Nie można się bać poprosić o to, czego się pragnie. Nie ma co się czaić i kryć ze swoimi pragnieniami. Nie można czekać do momentu, w którym ukaże się „50 twarzy Greya”, by w USA kobiety w średnim wieku wybuchły ze swoimi żądzami i pragnieniami seksualnymi – ku zdziwieniu i, częstokroć, przerażeniu ich mężów.
  Zamiast wzdychać z przymkniętymi oczami, chcesz piszczeć w poduszkę, albo ją gryźć – powiedz o tym.
Poproś o klapsa. Albo wręcz go zażądaj.  


Temat: Co uwazacie o 'klapsach' od partnera ?
Lubicie klapsy od partnera ? w jakich sytuacjach ?
 

-Uwielbiam  big_smile 
-oj tak... bardzo lubię smile ale tylko podczas seksu, bo tak jak wchodzę po schodach, a on za mną to nie cierpię:/
-Muszę powiedzieć, ze takie klapsy podczas seksu, kiedy to jestem juz mega podniecona, sa naprawde fajne:) oczywiscie nie mowie o niewiadomo jak mocnych klapsach tylko po prostu lekkich, ale mnie to podkreca dodatkowo smile częśto je dostaje, kiedy to jestem na górze i lubię to. Zreszta facetowi odpłacam się tym samym:)
na sam tytuł tematu aż mi się miło zrobiło big_smile na początku mój chłopak delikatnie chciał wybadać jak na to zareaguję, a że jak najbardziej pozytywnie to często dostaję takiego klapsa na zachęte smile:)
-Dołączam się do opinii pozostałych forumowiczek big_smile Lubię czasem dostać na tyłek od męża
tongue
-Ja bardzo lubie klapsy:)
-Bardzo lubię klapsy w czasie seksu - i nie tylko wtedy smile
-Seks - wiadomo, podkręcenie atmosfery.
Generalnie, w ciągu dnia - również. W domu, albo nawet w miejscach publicznych, kiedy nikt nie widzi, ewentualnie ktoś zauważy przez przypadek (staramy się, żeby dzieci tego nie widziały). Traktujemy to jak krótkotrwałą pieszczotę.

-O ile mi wiadomo, to rozdawanie klapsów, raz słabszych raz porządniejszych jakoś nie wpływa negatywnie na osoby płci żeńskiej co znam, a wręcz odwrotnie. Cóż, niektórzy faceci to lubią i z uporem maniaka będą klapsy dawać. Choćby po to,by słyszeć- Co ty wyrabiasz?
tongue
-Hm... Klapsy... Uwielbiam!!! big_smile
W chwilach intymnych, ale też w codziennych sytuacjach. Oczywiście, nie w miejscu publicznym, bo tego akurat nie toleruję. Oprócz klapsów bardzo lubię, gdy facet mnie dotyka po pupie... Oj, potrafi mnie to rozpalić. Mam na myśli bardzo delikatny, subtelny dotyk. Taki, że aż mam ciarki na plecach smile
Ach... Na samą myśl już mi gorąco...
wink

itd itd itd.
Większość osób odpowiedziała identycznie. Wiele kobiet uwielbia dostawać klapsy podczas seksu.
Klapsy stanowią dla nich zabawę niezmiernie rozpalającą zmysły...
Trudno się dziwić, że to zachowanie erotyczne podnieca również niektóre dzieci.
Ale jak można do tego dopuścić?!!! jak można im to robić?! Jak można na to pozwolić, lub to zalecać?!

http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/boski-w-lozku/news-ona-to-lubi-sprawdz-sam,nId,1014410

Ona to lubi! Sprawdź sam!

Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/boski-w-lozku/news-ona-to-lubi-sprawdz-sam,nId,1014410#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
 Okazuje się, że prawie 50% Polaków kręci danie klapsa w łóżku.Do stosowania takiej formu urozmaicenia seksu przyznaje się też 75 % kobiet. Jednak w kolejnej ankiecie powiedziały, że boją się przyznać, że mają takie potrzeby. 
Z tych też powodów warto rozmawiać z partnerem w łóżku (drogie Panie, mówcie otwarcie, czego chcecie!). A może czasem dać klapsa. Trzem-czwartym kobiet to się spodoba, więc szanse, ze nie oddadzą są całkiem spore...
Szkoda tylko, że nikt nie zbadał jaki procent dzieci klaps podnieca, i od jakiego wieku ilość takich dzieci wzrasta.

-dziewczyny czy lubicie dostawac po pupie? bardzo mnie podnieca bicie kobiet wlasnie po posladkach. Chcialbym wiedziec co wy o tym myslicie z waszego punktu widzenia

 -Tak, chociaz jestem z natury przekuratna i troche zwzieta, to lubie jak mezczyzna okazuje swoja przewage. Jak dostane klapsa to pojawia sie iskierka wkurzenia, ale wewnatrz gdzies tam to lubie, bo jest to jakas oznaka dominacji... 

-ja bardzo lubie, ale mnie nikt nie klepie smutas.gif 

-a co sadzicie o biciu batem badz pasem? usmiech.gif takie wlasnie lanie chcialbym spuscic kobiecie 
-uwielbiam gdy moja dlon ląduje na wypietym kobiecym tylku usmiech.gif i ten dzwiek usmiech.gif fantastyczna sprawa. Strasznie mnie nakreca 

-Też jako kobieta to lubię. Częściej ręką, ale te 'mocniejsze' zabawki też mnie jarają usmiech.gif

Dalej już nie będę kopiować... Bo robi się ostre porno.
To przerażające, że zachowanie tak bardzo nacechowane erotyzmem jest stosowane jako kara wobec dzieci!

http://www.kobieta.pl/uczucia-i-seks/seks-i-zwiazki/zobacz/artykul/co-lubia-kobiety/
Jakieś perwersje? Może tylko delikatne – aż 70% kobiet lubi w trakcie seksu dostawać klapsy.

Czy czasem zastanawiasz się, na co pozwolić swojemu partnerowi w sypialni? A może sama chcesz zmiany, ale wstydzisz się powiedzieć? Poznaj porady seksualne Rowan Pelling i brytyjskie wyniki badań dotyczące fantazji na temat... klapsa.

W opublikowanych wynikach badań na temat fantazji seksualnych, psychoterapeuta Breth Kahr stwierdził, że około 18 procent brytyjskich mężczyzn i 7 procent kobiet fantazjuje na temat dania partnerowi klapsa, natomiast 11 procent mężczyzn i 13 procent kobiet chciałoby klapsa dostać (w niektórych przypadkach wyniki się pokrywają – niektórzy chcieliby jedno i drugie). Pojawia się pytanie, czy wszyscy przyznali się do swoich fantazji? - możemy się jedynie domyslać, że nie.  
Na temat klapsa powstały nie tylko naukowe badania, ale również piosenki
Zwolennicy tego rodzaju zabaw twierdzą, że „spanking” może poprawić krążenie krwi oraz stymulować strefy erogenne. Jednak to, czy klaps sprawi nam przyjemność, w dużej mierze zależy od naszego podejścia - od tego, czy to akceptujemy, czy godzimy się tylko ze względu na partnera. Jeśli oboje kochankowie nie będą czuli podobnego podniecenia, sytuacja może stać się kłopotliwa, a nawet śmieszna

A jesli dziewczynka, lub chłopiec się nie zgadza? Czy to nie jest nienormalne, że nikt ich o to nie pyta?
Dorosłym wolno decydować, czy chcą dostać klapsa, a dzieci są do tego zmuszane! 
   
 http://facet.wp.pl/kobiety-lubia-byc-ponizane-w-lozku-6002918613296257a
Nie jest niczym odkrywczym powiedzenie, że seks bazuje na wzajemnej relacji między partnerami. Zasadą przy tym jest, iż jedna ze stron dominuje nad drugą.
Zasadą jest jednak, iż to mężczyzna dominuje w łóżku. Uzasadniają to przede wszystkim uwarunkowania genetyczne, jako strony silniejszej, ale wiąże się to też z nieodpartą potrzebą niektórych kobiet do bycia zdominowaną. Statystycznie większość kobiet woli władczych partnerów. Kobieta chce być pożądana, ale też zdobywana. Skrajną formą ich fantazji seksualnych, opartych o potrzebę poczucia swoistej wyższości mężczyzny, jest kobiece dążenie do bycia poniżaną. Średnio co dziesiąta chce być w łóżku posłuszna swemu Panu...
Skąd się biorą takie potrzeby u kobiet? Z badań psychologicznych wynika, iż ofiary przemocy często w dorosłym życiu lubią ją także w trakcie łóżkowych igraszek. Wynika to z faktu, iż wszelkie akty przemocy doświadczone w dzieciństwie z dużym natężeniem oddziałują na słabą jeszcze psychikę dziecka, kiedy kształtuje się jego osobowość oraz upodobania.
Interesującym jest, iż nie musi to być przemoc o podłożu seksualnym, wystarczy zwykłe lanie od rodziców za psocenie. Czytając tego typu Raporty z badań psychologicznych w pierwszym odruchu odechciewa się dać klapsa dziecku. 

 I SŁUSZNIE!!!! 

http://f.kafeteria.pl/temat/f8/marze-o-laniu-od-meza-p_4471580
marzę o laniu od męża...
żeby mnie wział przez kolano i na goły tyłek to dewiacja?
-nie, to normalne.
-szczerze, ja tez bym tak chciała usmiech.gif nie lubie delikatnego , nudnego seksu. Uwielbiam klapsy i jak mąż ciągnie mnie za włosy gdy bierze mnie od tyłu. Super!!! usmiech.gif
-ale mu tego nigdy nie powiem nie mam odwagi...poza tym on by tego nie spełnił to nie w jego stylu...oglądam sobie tylko filmiki w necie

Chciałabym wiedzieć, jakie jest podłoże marzeń tej kobiety? Rozumiem ją bardzo dobrze. ja o takich rzeczach te nie umiałam rozmawiać z mężem. Opowiedziałam mu prawdę o wszystkim dopiero po13 latach małżeństwa. Za bardzo się bałam, że nie zrozumie, że uzna, że jestem zboczona.



Podczas moich poszukiwań znalazłam również szokujące świadectwa:

http://www.shantala.pl/mama/RoyLessin-lanie_dzieci.html


Mój ojciec tłumaczył mi powód , dla którego miałam dostać lanie. To był męczący proces, ponieważ musiałam słuchać wiedząc, co nastąpi za chwilę. Odkąd stawałam w obliczu częstszego bicia (jednego po drugim) zgodnie z metodą Roya Lessina, musiałam być ostrożna, aby nie stracić do ojca szacunku, słuchając jego wywodów. Już wtedy zauważyłam u mnie syndrom nerwowego skurczu jelit i czułam, jak z trwogi skręcają mi się wnętrzności, za każdym razem, gdy mój ojciec mówił. Później prosił mnie bym zdjęła spodnie i majtki. Czułam się ogromnie zakłopotana, ponieważ normalnie mojemu ojcu nie wolno było widzieć mnie nago. (Moja rodzina miała wysokie standardy skromności). Moje poczucie poniżenia i strach wzrastały ogromnie, kiedy kładłam się na łóżku, ojca kolanie lub czymkolwiek innym, co było w pobliżu. Moje intymne miejsca były bezradnie wyeksponowane, podczas gdy mój ojciec kładł mi rękę na plecach. Próba odsunięcia się i bronienia znaczyłaby jedynie, że lanie będzie dłuższe lub po pierwszym dostanę kolejne. Rózga, „wiosło” opisane w „świętej księdze” czy pasek przeszywały brutalnie powietrze zanim uderzyły boleśnie o moje pośladki lub uda. Krzyczałam z bólu i udręki. 
 
Jeden z aspektów otrzymywania lania zgodnie z założeniami Roy’a Lessina ma charakter seksualny. Zajęło mi lata, by pozwolić sobie mówić o tym aspekcie. Jako dziecko nie miałam pojęcia, czym był seks. Miałam jedynie to zabawne uczucie, które przychodziło i odchodziło podczas rytuału Roy’a Lessina. Ku mojemu przerażeniu, zrozumiałam, że stymulacja seksualna może się wiązać z bolesnym rytuałem bicia. To połączenie było dla mnie prawdziwym problemem. Ponieważ nie byłam w stanie poradzić sobie z podwójnym przesłaniem miłości i bólu, unikałam rozwijania intymnych relacji z mężczyznami przez bardzo długi okres. Minęły lata zanim znalazłam zdrową seksualność, wolną od wspomnień, jakie miałam z rytuałów bicia metodą Lessina. Walczyłam z tym podwójnym przesłaniem jako dziecko. Czuję ogromne poczucie wstydu, gdy przypomnę sobie jak biłam i znęcałam się nad moimi lalkami, gdy nie było nikogo w pobliżu. Potrzebowałam jakiegoś sposobu na wyrażenie strachu, bólu i seksualnego chaosu, które czułam w środku. Niestety, mój dziecięcy umysł nie był w stanie pojąć znaczenia tego, co robiłam.
Proszę, pomóż innym i mi, aby coś takiego nie przydarzyło się żadnym więcej dzieciom. Pomóż zakończyć przemoc cielesną. Pomóż zakończyć znęcanie się nad dziećmi. Jeśli Jezus powiedział: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.” (Mark 9:42), nie potrafię sobie wyobrazić, że Bóg by wybaczył takie zachowanie wśród ludzi, którzy twierdzą, że są kochającymi rodzicami.
Już jako kilku latka kiedy widziałam film w telewizji, w którym bili pupę czułam coś czego nie umiałam wtedy opisać. Serce biło mi mocniej. Często wchodziłam też mamie na kolana i chciałam żeby klepała mnie po pupie. Rodzice nigdy mnie nie bili, no może jakiś mały klaps ale to może z 2 czy 3 razy w życiu.

Muszę też zaznaczyć, że masturbować się nauczyłam bardzo szybko bo w wieku około 6 lat. Wiem, że chodziłam wtedy do przedszkola. Szybko oczywiście odkryłam, że jak myślę podczas masturbacji o biciu pupy to jest mi przyjemniej. Czasami widziałam jak jakieś dziecko dostaje klapsa od mamy bądź w bajce stawiają kogoś do kąta. Wiedziałam już wtedy, że jak będę sobie robić dobrze; to będę o tym myśleć. Później na sam widok takich sytuacji robiło mi się ciepło i przechodził mnie prąd w majteczkach :) Wiem, wiem od dziecka jestem zboczona :) Oczywiście, że to co robię jest masturbacją dowiedziałam się dużo, dużo później jakoś w wieku 13-14 lat. 

Miałam bardzo podobnie... Tyle, że dla mnie było to związane z wielkim cierpieniem , a nie z przyjemnością.


Mam 22 lata. Odkąd zaczęłam interesować się sprawami związanymi z seksem (w wieku ok 14 lat), zauważyłam u siebie wzrost podniecenia na widok osoby (zawsze dziewczyny) dostającej klapsy.



 
W dzieciństwie nigdy nie byłam w taki sposób karana, słyszałam jednak opowieści o "laniu" koleżanek, które wywoływały u mnie silne emocje (wtedy chyba strachu). Od czasu do czasu (ok. 2-3 razy w miesiącu) oglądam filmy typu "spanking" w internecie i masturbuję się przy nich. Wywołuje to u mnie ogromne, największe niż dotychczas, podniecenie - nie podnieca mnie jednak wyobrażenie o bólu fizycznym (nie ma w tym nic z sadystycznej chęci zadawania lub otrzymywania bólu), raczej myśli o upokorzeniu i te o podtekście erotycznym, jaki wywołuje kara (kobieta jest wypięta, nie ma majtek i dostaje klapsy ręką jak mała dziewczynka; czasami karający dotyka jej części intymnych). 
Jestem w stałym związku od dwóch lat, mój partner wie o moich upodobaniach, czasami daje mi pojedyncze klapsy w czasie gry wstępnej, jednak jest to raczej substytut moich erotycznych marzeń niż ich spełnienie (nie potrafię wyobrazić sobie, że mój chłopak jest osobą, która mnie karze, gdyż jest on osobą bardzo czułą i nie pasuje do tej roli).
Gdy uprawiamy seks, zawsze przed szczytowaniem wyobrażam sobie sceny z oglądanych filmów, wydaje mi się, że inaczej nie byłabym w stanie osiągnąć spełnienia. Nie wiem czy moje "podwójne życie seksualne" jest powodem do niepokoju, ale nie chciałabym rezygnować z tego, co daje mi największe uczucie podniecenia.  

Ja też nigdy nie wyleczyłam się z fetyszu klapsa. jeśli mój mąż mnie nie poklepie, i nie wyobrażam sobie, że mąż mnie bije - nie mam orgazmu. Nic innego nie jest w stanie doprowadzić mnie do orgazmu, a mam 36 lat. Dawniej tego nie akceptowałam, teraz zrozumiałam, ze po prostu taka jestem.


Moja dziewczyna lubi klapsa


  • IP: 217.153.24.* 13.08.01, 17:31
    No wlasnie, lubi klapsa. Prosi, zeby ja lac po tylku, czasami naprawde
    mocno. Zaczyna miec czerwone plamy na posladkach. Dochodzi
    dopiero kiedy mocno jej przyleje. Lubi tez mowic do mnie tato i
    zachowywac sie jak mala dziewczynka. Strasznie ja kreci jesli nasz
    kontakt jest jakas imitacja gwaltu. Kiedy na nia tryskam krzyczy do
    mnie "swinio" albo cos w tym stylu. Ogolnie rzecz biorac, lubi jak
    traktuje ja jak szmate, a potem udaje, ze jest obrazona, chociaz widac,
    ze jej dobrze.
    O co chodzi?



    Jednym z artykułów najbardziej szokujących był 
    http://www.dwutygodnik.com/artykul/3180-radosc-o-radosci-chlostania.html?print=1

    Z tego artykułu dowiedziałam się jak doszło do powstania terminu "masochizm".
    Otóż Leopold von Sacher Masoch był małym chłopcem(!) gdy biła go ciotka - piękna kobieta...
    Ból, upokorzenie seksualne i piękna kobieta pomieszały się i utworzyły razem wybuchową mieszankę...
    Życie tego chłopca zmieniło się na zawsze...
    Tak jak moje. Bardzo się dziwię, że historia terminu pochodzi od zgorszonego biciem małego  dziecka, a pomimo to, o tym aspekcie nikt nie pamięta i masochizm jest kojarzony przeważnie tylko z perwersyjnymi dorosłymi...
    Gorzej jeśli w ręce takiego dorosłego wpadnie dziecko...

    W „Kobiecie ze szpicrutą”, która ukazała się 21 kwietnia 1888 roku w „Revue bleu”, Leopold von Sacher-Masoch opisał wspomnienia z dzieciństwa wyraźnie przypominające doświadczenia Rousseau. Dziesięcioletniego Leopolda zbiła ciotka, przyłapana przez chłopca na obłapinach z kochankem: „«A jakże! Schowałeś się? Oduczę ja cię szpiegowania!» Na próżno starałem się objaśnić mą obecność i usprawiedliwić: w mgnieniu oka powaliła mnie na dywan, lewą ręką schwyciła za włosy, plecy przycisnęła kolanem i zaczęła bić z impetem. Zacisnąłem zęby z całych sił, ale łzy napłynęły mi do oczu. Ale wyznać muszę, że choć skręcałem się pod okrutnymi ciosami tej pięknej kobiety, odczułem rodzaj rozkoszy”.
    Od tej pory krzepkie kobiety ze szpicrutą zagoszczą na zawsze w dziele Masocha: „Nosiły bat za pasem, bym poczuł grozę uwodzenia”. Tygrysice, caryce, bazylissy, damy i huzarki, Messaliny w skórzanych botach lub spiszastych czółenkach zdobionych koronką, fetyszach rozkosznych cierpień.



    W tym samym artykule została opisana historia Jeana Jakuba Rousseau:

    Rousseau opisał rozkosze pierwszego lania spuszczonego przez guwernantkę, dzięki któremu odkrył erotyzm: „Panna Lambercier, przywiązana do nas jak matka, miała i władzę matki, i posuwała się niekiedy, o ileśmy zasłużyli, aż do dotkliwej kary, zazwyczaj stosowanej wobec dzieci. Dość długo poprzestawała na groźbie, a ta groźba kary, całkiem mi nieznanej, przerażała mnie niezmiernie. Po egzekucji wszelako wydała mi się ona mniej straszna niż samo oczekiwanie; a co najosobliwsze, to iż kara ta przywiązała mnie jeszcze do osoby, z której rąk jej doznałem. Trzeba było całej szczerości tego przywiązania i wrodzonej mej łagodności, aby mnie powstrzymać od pokusy powtórnego zasłużenia na tę karę; w tym bólu bowiem, we wstydzie nawet, znalazłem domieszkę zmysłowej rozkoszy, której wspomnienie, silniejsze od obawy, budziło we mnie raczej chęć doznania jeszcze raz tych samych wzruszeń z tej ręki. [...] Któż by uwierzył, że ta dziecinna kara, otrzymana przez ośmioletniego chlopca z rąk trzydziestoletniej panny, roztrzygnęła o mych upodobanich, pragnieniach, namiętnościach, o mnie całym, na całe życie, i to właśnie w kierunku przeciwnym temu, który, naturalnym sposobem, powinien był stąd wyniknąć?”. 

    Naiwny, niewinny Rousseau!  Nie miał pojęcia, ile dzieci odczuwa tak samo. Ja też nie miałam pojęcia...


    W kolejnym artykule kwestia dziecięcego orgazmu podczas bicia jest wspomniana ot tak sobie, jakby nigdy nic...
    Takie sprawy powinny być nagłaśniane, a nie wspominane mimochodem...




    Kiedy uprawiamy seks, dziewczyna domaga się klapsów. Przestały jej wystarczać lekkie uderzenia, teraz chce, bym bił ją tak mocno, że potem ma zaczerwienione pośladki. Jeśli tego nie zrobię, ona nie może szczytować. Na początku te zabawy mi się podobały, ale z czasem stały się monotonne. Nie jestem też pewien, czy to całkiem normalne zachowanie. Dlaczego moja kobieta tak lubi klapsy? Może mi to pani wyjaśnić?
    Robert
     

    Powodów, dla których Twoja partnerka przepada za spankingiem (tak nazywa się klepanie pośladków w celu wywołania podniecenia seksualnego), może być kilka. Po pierwsze: podnieca ją męska dominacja. Po drugie: lubi ból. Po trzecie: w dzieciństwie dostawała lanie, które skutkowało ukrwieniem miednicy i narządów płciowych i w efekcie przynosiło przyjemność, a nawet orgazm – były to jej pierwsze doświadczenia seksualne, które doprowadziły do powstania uwarunkowania na ten sposób pobudzania. Po czwarte, najbardziej prawdopodobne: wszystkie wyżej wymienione powody po trochu. Czy w zamiłowaniu do klapsów jest coś nienormalnego? Każde zachowanie seksualne, jeśli godzi się na nie obydwoje partnerów, mieści się w granicach normy. Tobie jednak preferencje kochanki zaczynają przeszkadzać, zatem...
    A może tylko potrzebujesz potwierdzenia, że z dziewczyną wszystko w porządku? Jedne kobiety, by przeżyć orgazm, muszą mieć zapewniony masaż łechtaczki, drugie – pobudzanie piersi, a jeszcze inne wymagają mocnych razów w tyłek. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
    Oczywiście, że w tym nie ma nic nadzwyczajnego!
    Nadzwyczajnie zdumiewające jest natomiast to, że ojcowie robią to córkom!
    Im starsze są te córki, tym bardziej jest to zdumiewające.
    Jeszcze jedno szokujące świadectwo: 

    Otrzymałem w ostatnim czasie niezwykły list. Jest to świadectwo wielkiego duchowego zwycięstwa, wewnętrznej odwagi, znak uzdrowienia pamięci i serca. List jest także zdemaskowaniem demona męskiej przemocy oraz wołaniem o zaprzestanie stosowania jej w życiu rodzinnym, szczególnie wobec dzieci.

    Mężczyźni: mężowie, ojcowie i bracia, łatwo usprawiedliwiają przemoc w rodzinie wobec młodszych, słabszych, kobiet, a szczególnie wobec dzieci. Używanie przemocy traktują jako sposób rozwiązywania konfliktów oraz - jak im się zdaje - bardzo "skuteczną" metodę wychowawczą.
    Wystarczy głośno krzyknąć, rzucić wyzwiskiem, upokorzyć, uderzyć w twarz, a "w razie potrzeby" sprać dzieciaka pasem i - jak to potem to komentują - "jest już spokój"; "wreszcie zrozumiał"; "teraz do niego dotarło". I rzeczywiście dziecko przestaje dokazywać, pyskować, głośno się zachowywać, psocić, kraść, kłamać. Cicho siedzi, jest posłuszne, uległe, grzeczne. Tak przynajmniej zdaje się ojcu. A co ono przeżywa wewnątrz i jak przemoc wpływa na kształtowanie się jego charakteru i postawy życiowej, mniejsza o to. Tego przecież "w danym momencie" nie sposób sprawdzić.

    A teraz świadectwo: "Mój tata był bardzo impulsywny, upokarzał nas: mnie, moje rodzeństwo i mamę. Bił nas. Były to czasy dawne, gdy bicie dziecka nie było uważane za zło. To była wychowawcza norma. Może nie byłam bita więcej niż przeciętne dziecko, ale z powodu straszenia mnie biciem, doznawanego wielkiego lęku byłam niewątpliwie wrażliwa na punkcie przemocy fizycznej. To doświadczenie rzutowało na całe moje życie. Bałam się ojca tak w dzieciństwie jak i w czasach dorastania. Mniej więcej w ósmym roku życia pojawiły się u mnie pragnienia masochistyczne...". Tu - ze względu na dyskrecję - przerwijmy czytanie...
    Nieco dalej Pani pisze: "Widząc, że większość mężczyzn, z którymi rozmawiałam, w tym także księża, popiera wychowanie dzieci poprzez bicie, miałam do Boga wielki żal. Spotykałam się z opiniami mężczyzn, także wśród księży, którzy, powołując się na Biblię, mówili, że bicie jest dobre. Powiedziałam Bogu: «Jak mam przebaczyć, skoro nawet Twoi Apostołowie nie potrafią być delikatni?» Bóg dał mi łaskę poznania św. Jana Bosko, którym się zachwyciłam. Jednak powiedziałam do Pana: «Boże, rzeczywiście to wspaniały kapłan, ale on żył tak dawno. Dlaczego współcześnie tak trudno znaleźć mężczyznę, który swoją męską siłę wykorzystuje nie przeciwko komuś, ale w obronie drugiego człowieka?». 
    U mnie było podobnie... samo słuchanie o biciu, patrzenie na obrazki na których dorosły bije dziecko (takie jak ten, który zamieściła Rzeczpospolita) gorszyły mnie i podniecały. 
    Szczerze mówiąc, specjalnie szybko przewijam stronę, gdy widzę ten obrazek, bo on mnie dalej gorszy. Widzę osobę dorosłą która jest wyraźnie cieszy się z tego, że bije po nagim intymnym miejscu ciała bezbronne dziecko. To molestowanie. Kiedy to zobaczyłam, pzrez chwilę poczułam to samo,  co zawsze czułam, i CO ZAWSZE CZUJE PATRZĄC NA TAKIE OBRAZKI. ZNAJOME Z DZIECIŃSTWA SSANIE GŁĘBOKO MIĘDZY NOGAMI. 
    Pan Stawrowski mnie zgorszył.  

    Bardzo popularne czasopismo Charaktery również poruszyło tą kwestię:

    Jako dziecko i nastolatka często dostawałam od ojca lanie na gołe pośladki. Choć spowodowało to, że ciągle towarzyszy mi poczucie wstydu i winy, od pewnego czasu, zwłaszcza przed snem, odczuwam potrzebę bycia karaną za pomocą ojcowskiego pasa. Zasypiam nieszczęśliwa, że nikt już tego nie robi. Dlaczego pragnę lania, skoro ojcowskie pasy tak bardzo mnie bolały? Myślałam, że coś ze mną jest nie tak, ale w Internecie znalazłam fora miłośników lania, których użytkownicy wręcz proszą, aby ktoś ich porządnie zbił i nawet znajdują się na to liczni chętni! Pomyślałam, że spełnię swoje ukryte pragnienia. Potrzebowałam tylko porządnego lania i nic więcej – pisze w liście do redakcji Natalia. Te nietypowe pragnienia i marzenia budzą w niej niepokój. Uspokoiło ją odkrycie, że ludzi, których nie podnieca seks bez klapsów, jest więcej.
     Tak, rozumiem tą kobietę doskonale. zawsze czułam tak samo. Tylko, że ja nie pozwalałam chłopakom na takie zabawy (mimo, że kilku mi proponowało! Najgorsze jest to, że ci młodzi mężczyźni, którzy chcieli się e mną tak bawić... popierali bicie dzieci... Nie wierzę w to, że jeśli wobec kobiety to zachowanie było dla nich podniecające, to że w stosunku do dziecka, nie byłoby dla nich takie samo). 
    Tylko mój mąż może mnie klepać po tyłku, nikt więcej. Mój ojciec nie miał do tego prawa. 

    W internecie bez problemu można znaleźć wiele tego typu relacji, z tego, jak bicie okaleczyło seksualność dziecka lub nastolatka, jak ugruntowało masochizm. 
    Zresztą samo  bicie nie jest do tego konieczne, by dziecko było bezpośrednią ofiarą. 
    Dla wielu osób wystarczy kulturowy przekaz aprobujący, przedstawiający bicie po pośladkach jako karę dla dzieci...
    Bicie, klepanie, wszelka władcza, przymusowa aktywność odnosząca się do miejsc intymnych jest z natury erotyczna, więc trudno się dziwić, że dzieci widząc obrazek lub bajkę ukazującą dawanie klapsów; odczytują tą sytuację jako powiązaną z seksualnością. 
    Przecież pośladki są ściśle związane z seksualnością. Dzieci nie są istotami aseksualnymi  i to czują.

    I niestety często zostają zgorszone bajką, obrazkiem...
    Jestem pewna, że obrazek zamieszczony przez Rzeczpospolitą może zgorszyć niejedno dziecko.
    Przecież przedstawia on nachalny atak na miejsce intymne. W dodatku wyraźnie ukazana jest satysfakcja rodzica, sadystyczna przyjemność płynąca z władzy nad intymnością dziecka.

    Ten obrazek wiele dzieci mógł skrzywdzić. 
    Wielu pedofilom mógł coś złego podszepnąć.
    Dziec nie powinny oglądać obrazków które ukazują erotyczne czynności dorosłych, Rzeczpospolita taki rysunek wydrukowala, pomimo że nie rózni się on niczym od poniższych:













     

    Bicie po pośladkach, oraz jego społeczne propagowanie może też okaleczyć seksualność dziecka również w sposób przeciwny..., upodobnić je do postaci Markiza de Sade'a...i zakodować w jego psychice seksualny sadyzm, czyli  rodzaj zaburzenia seksualnego, polegającego na czerpaniu satysfakcji z zadawaniu bólu i podporządkowywania sobie drugiej osoby.

    Jako przykład takiego okaleczenia podam tą oto relację: 
    http://www.psychotekst.pl/Forum/viewtopic.php?f=3&t=9025&sid=cdf9206d367fe802e927c3eab5b1d553


    Mój problem, a raczej nie tylko mój jest chyba dosyć skomplikowany, dlatego bardzo proszę o pomoc. Piszę w imieniu mojego narzeczonego,...
    Chodzi nam głównie o to do jakiego specjalisty powinien się udać ze swoim problemem – do seksuologa czy „zwykły” psychoterapeuta wystarczy. A teraz do rzeczy.

    Problem dotyczy jego upodobań seksualnych, które niestety są dewiacyjne. Chodzi o specyficzny kontakt sado-maso, kiedy to podnieca go lanie pośladków partnerki. Im silniej tym lepiej. Czymkolwiek, każde narzędzie może się przydać. To jeszcze nie BDSM, ale na pewno jest w tym worze. Problem w tym, że według niego pierwsze zainteresowania tymi kwestiami zaczęły się ujawniać już w przedszkolu (!!!). Np. interesował się, kiedy gdzieś w książkach było o klapsach dawanych dzieciom, itd. Potem w podstawówce zainteresowanie stało się żywsze i kiedy przyszło dojrzewanie to zogniskowało się na relacje damsko-męskie oraz zaczęło temu towarzyszyć podniecenie. Żadna „zwykła” pornografia nigdy go nie interesowała – zawsze była ona właśnie „ta”. Oczywiście bardzo wcześnie zaczął sięgać po materiały, które tego dotyczyły. Ponoć już jakiś czas temu (tzn. jakieś 10 lat temu) zorientował się, że coś jest z tym nie tak, że to nie jest normalne, ale przekroczył pewną granicę i przestał już to kontrolować. Zaczęły się angażowania na wszelkich forach dotyczących „dyscypliny”, spankingu, itd. Oczywiście oglądanie zdjęć, filmów, itd. Aż doszło w którymś momencie do spotkań z kobietami tylko w tym celu. Bez seksu jako takiego – tylko zlanie tyłka i do widzenia.  

    Dla mnie to jest przerażające, i ja bym się nigdy nie związała z takim człowiekiem... Niemniej, to społeczeństwo tak go okaleczyło, wepchnęło go w tą perwersję...
    Dalszy opis jest jeszcze bardziej wstrząsający:

    na początku wydawało mi się, że to niewinny fetysz klapsów. Ja go akceptowałam na początku, bawiliśmy się w to dopóki wszystko nie wyszło na jaw. Tylko problemem jest to, że z czasem zwykłe, lekkie klapsy nie wystarczały - potrzebne były silniejsze, kolejnymi mocnymi narzędziami, itd. Zresztą jego takie "zwykłe" nie pociągały już bardzo dawno, u nas były po to, żeby wprowadzić kolejne "stadia" tej zabawy, żeby mi było łatwiej się do tego przyzwyczaić (taka manipulacja). Poza tym te klapsy miały być z byle powodu - jako np. element patriarchalnego związku, gdzie miałabym niby być karana za nieprzestrzeganie zasad właśnie laniem. No i oczywiście lanie "prewencyjne" też miało być. Czyli lanie i lanie, wszędzie, z byle powodu, coraz mocniej i silniej. Jak te zabawy zaczęły się wymykać spod kontroli to je przerwałam, bo przestało mi się to podobać. On wtedy był w takiej przerażającej ekstazie - bałam się, nie chciałam, żeby to stało się przemocą. I wtedy to jakoś wyszło na jaw. Oczywiście seks po czymś takim był najgorętszy, ale ja jednak potem zaczęłam się tym niepokoić. Teraz oboje widzimy, że bez tych "praktyk" on jest w sumie w rozsypce.

    On sam przyznał, że boi się, że jak będziemy mieć dzieci to będzie dążył do tego, żeby np .dawać im klapsa i że to - też nie daj Boże - będzie go podniecało.

    Dlaczego o tak strasznych rzeczach nie mówi się głośno?
    Dlaczego nikt nie przestrzega przed takimi ojcami? przecież oni istnieją, swoją lubieżność wobec dziecka nazywają "karą" i to jest ich alibi. 
    Krzywdzone dziecko, może nawet się nie zorientować, że jest ofiarą molestowania, bo przecież świat nazywa bicie po tyłku przemocą fizyczną...
    Ilu jest i było takich ojców, jest sprawą niezbadaną.
    Odniosę się tylko do forum miłośników spankingu:

    http://www.pasiorek.jcom.pl/printview.php?t=1015&start=0&sid=005b60a193e593938b4f6e4fe17b8cd7&i=2 

    Inspiracje i początki - Czy osoby dające wam lanie w dzieciństwie mogło to podniecać?
    -Zaglądam tutaj od jakiegoś czasu i naczytałam się opisów lań z dzieciństwa dawanych z celebrą i na gołe tyłki albo całkiem na golasa i sama mam trochę podobnych doświadczeń bo pochodzę jeszcze z pokolenia dorastającego w PRL-u ;-) Wielu z was pisze, że dostawanie lania w dzieciństwie rozbudziło wasze fascynacje spankingiem. A jak było po drugiej stronie pasa ? Czy nie odnosiliście wrażenia, że bicie was sprawiało bijącym satysfakcję albo nawet byli podnieceni biciem albo towarzyszącą mu waszą golizną (nawet jeśli lanie było w pełni zasłużone)? To szczególnie pytanko do Beaty ;-) Albo czy wśród wujków, cioć, sąsiadów, nauczycieli etc. nie było osób które jakoś szczególnie interesowały się waszymi laniami ? Ja na przykład już w dzieciństwie zauważyłam, że ojciec bardzo lubił mówić o moim tyłku po laniu, że jest spuchnięty są na nim siniaki itp. A kiedy przy rodzinnych spotkaniach pojawił się temat lania to bardzo interesował tylko niektóre i zawsze te same osoby.  (Tak!!!! w mojej rodzinie było tak samo! Pamietam do dizsiaj te gorszące mnie uśmichy, tą ekscytacje w oczach, to nasycenie głosu, kiedy osoby bardzo religijne, mówiły o "laniu".)

    Dla mnie szokująca jest nie tyle ta relacja, co powszechne, społeczne milczenie na ten temat.
     Kopiuje dalej:

    Ja wiedziałam, że mojemu ojczymowi bicie mnie pasem po pupie sprawia ogromną przyjemność. Nigdy zresztą się z tym nie krył. Jak tylko poznał moją matkę groził, że jak tylko mu pozwoli zerznie mi tyłek tak, ze będę długo pamiętać. Dopiął swego po pół roku od czasu, gdy się do niego wprowadziliśmy. Wkurzyłam mocno matkę, no i powiedziała mu żeby on dał mi lanie, bo ona nie ma już siły. Od tego momentu dostawałam tylko od niego. Wprowadził zasadę, że lanie jest na goła pupę. Nie było to dla mnie nic nowego, choć mama, gdy się do niego sprowadziliśmy przestała kazać mi ściągać przy nim majtki. Nowym było to, ze sama musiałam przynieść pas i jeszcze przed opuszczeniem majtek nastawiać telewizor na pełny regulator - żeby nie było słychać moich ryków. Jestem przekonana, że bijąc mnie po pupie odczuwał nawet coś więcej niż przyjemność.

    Taka osoba byla moja ciocia. Kiedys jak bylam dzieckiem to jezdzalam do niej na wakacje. Czesto bylo tak ze kuzynki w moim wieku byly jak ja bylam. Jak sie cos nabrolilo to sie i dostalo, w ciagu dwoch tygodni to i 4 razy zdarzylo sie dostac lanie.
    Zdarzalo sie ze za najmniejsza drobnostke ciotka bez wahania zdejmowala pas i wolala do pokoju. Juz na sam widok ciotki czekajacej w pokoju ze skorzanym pasem w reku bolal tylek. Krotkie przesluchanie i polecenie polozenia sie z golym tylkiem na kanapie. Jak juz sie lezalo ciotka podchodzila z pasem i kazala go powachac i pytala sie czym pachnie. Trzebabylo odpowiedziec ze laniem. Ciotka lala strasznie mocno i szybko, pas za pasem. Ja czesto mialam problemy ze wstaniem i zalozeniem majtek na tylek.
    Doszlam do tego ze ciotka lubila nas lac pasem jak dostalam jak weszlam na drzewo i spadlam z niego mimo zakazu. Niedosc ze bolala mnie noga i reka bo obtarlam sobie kolno i lokiec to dostalam jeszcze lanie pasem. Wtedy lezalam na kanapie i dostalam juz pare pasow i zaczelam plakac, do domu wszedl wujek i sie zapytal co nabroilam. Ciotka mu odpowiedziala i wujek powiedzial zebby dala mu pas. Spojrzalam sie na wujka myslac ze on mi jeszcze wleje, czego nie robil. Chcial pas bo jechal do miasta i chcial go do spodni bo nie chcialo mu sie wyciagac z innych spodni innego pasa. Ciotka tylko powiedziala ze jeszcze nie skonczyla lania, wujek popatrzyl sie na mnie i powiedzial ze starczy, ciotka szla w zaparte ze za malo. Wujek byl juz troche zdenerwowany bo mu sie spieszylo i powiedzial zeby dolozyla kilka klapsow i starczy. Na co ciotka stwierdziala ze pas jest od tego zeby lac tylek i nie bedzie zadnych klapsow. Dolozyla jeszcze kilka uderzen pasem i dala wujkowi pas. Ciotka niejednokrotnie odpowiadala dlaczego do lania bierze pas, czesto powtarzala: bo jak wezme pasa! mam isc po pas! itd. Zachwycala sie tez samym pasem, ze taki szeroki, z grubej skory i ze na pewno musza nas bolec tylki bo ona nie dostala nigdy lania pasem. Wspominala tez jak szybko nasze tylki z bialych robia sie czerowone jak bije pasem. Jeszcze ten ceremonial z laniem. Zdejmowanie spodni i majtek i kladzenie sie nie bylo najgorsze. Najgorsze bylo wachanie pasa, do dnia dzisiejszego pamietam ten zapac.



    Świat jest pełen takich bezkarnych zboczeńców...
    Chciałabym zaznaczyć w tym miejscu, że kopiuje te koszmary tylko i wyłącznie w celach edukacyjnych, dla ujawnienia zboczonych dorosłych, którzy krzywdzą dzieci. 

    mnie było bardzo podobnie jak u Zośki.
    Też ojczym, który od jakiegoś momentu znalazł się w naszym życiu i zaczął twardą ręką wychowywać mnie i siostrę. Pas często lądował na naszych tyłkach. A majtki musiały być zdejmowane obowiązkowo.
    Nasze wstydzenie się, szczególnie w trochę późniejszym wieku, uważał za część konsekwencji jakie ponosimy.
    Myślę że podobnie jak ojczym Zośki, lubił to
     


    Pytanie raczej retoryczne, na pewno zdarzają się takie osoby. Tyle tylko, że to nie ma nic wspólnego ze spankingiem. Wykorzystywanie nieletnich do realizacji własnych upodobań seksualnych to pedofilia, a jeśli chodzi o własne dzieci, to dodatkowo kazirodztwo :evil:

    Tak. To pedofilia i kazirodztwo. I ze spankingiem ma to wspólnego, że bicie dzieci, tzw. "lanie"jest dokładnie tym samym co erotyczny spanking dorosłych.  

    A co będzie, jeśli jakiś obcy dorosły będzie w ten sposób molestował dziecko?
    Np. Nauczyciel? Niestety takie zreczy zdarzają się naprawdę, spotkałam się z opisem takiego molestowania przez nauczyciela:
    http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/trener-bil-zawodnikow,165527.html

    Rozebrani do naga chłopcy byli bici namoczonym w wodzie pasem i otwartą dłonią. Takie metody stosował wobec swoich wychowanków jeden z czołowych trenerów tajskiego boksu w Polsce. Poniżanie i zawstydzanie młodych zawodników miało być metodą na poprawę ich zachowania.  

    - To wyszło nagle. Syn miał się iść kąpać i zaczął się rozbierać. Zapomniał, że ma na ciele ślady, które były spowodowane tym, że dostał od trenera, kolejny raz pasem od kimona namoczonym w wodzie - opowiada matka jednego z zawodników.

    Straciłem zapał do trenowania, gdy trener zaczął mnie bić. Mówił, że to będzie nasza tajemnica, żebym nikomu nie mówił tego. Ostatni raz powiedział, żebym mu w czymś pomógł. Poszedłem z bratem, pomogliśmy i usiedliśmy w jego biurze. Powiedział, że coś nabroiliśmy. Mieliśmy wtedy rozebrać się do naga, kucnąć na kanapie. Wziął swój czarny pas i nas zaczął bić. Dostałem z 12, albo 11 razy z otwartej ręki a wcześniej z pasa. Bardziej boli z ręki. Potem miałem zrobić 10 na pięściach pompek, robił mi zdjęcia tyłka, bo miałem ślady. Pokazał i powiedział, że mam nikomu nie mówić - opowiada podopieczny Roberta K.

     http://www.expressilustrowany.pl/artykul/3887799,trener-rozbieral-i-bil-chlopcow-do-prokuratury-zglaszaja-sie-kolejni-pokrzywdzeni,id,t.html

    Mężczyzna jest oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej i spowodowanie obrażeń u dwóch swoich uczniów - 7- i 12-latka. Jak ustaliła prokuratura, trener kazał rozbierać się chłopcom do naga i klękać na kanapie. Wtedy bił ich po pośladkach ręką i pasem od kimona oraz robił telefonem komórkowym zdjęcia miejsc ze śladami pobicia.
    Sprawa oczywista na pierwszy rzut oka. Ten mężczyzna bił chłopców z pobudek seksualnych. Jednak jak przeczytałam, nauczyciel ten został oskarżony tylko o naruszenie nietykalności cielesnej... Mam nadzieję, ze była to tylko pogłoska i że odpowiedział za to, czego naprawdę jest winien; przemoc o charakterze seksualnym.

    Gdyby społeczeństwo nie milczało, gdyby ludzie nie bali się mówić na takie tematy, osoby takie jak tajski bokser miałąyby mniej odwagi by krzywdzić dzieci.
    Nie mogliby juz tak łatwo kłamać, że oni tylko chcieli wychowywać.
    Nie rozumiem, skąd się bierze ten społeczny strach by o takich rzeczach mówić i mysleć?
    Przecież to sprawa wielkiej wagi, tu chodzi o bezpieczeństwo i ochronę dzieci! 
    Na koniec chciałabym sie teraz odnieść do książki pt. Afrodyzjak zewnętrzny albo Traktat o biczyku"napisanej 200 lat temu  przez F. A Doppeta.
    Książka ta, choć jest napisana tak dawno, niesie ciągle(!) aktualne przesłanie!
    Postuluje, aby absolutnie zaniechano karania dzieci i młodzieży biciem po posladkach, gdyż jest to zachowanie z natury erotyczne!

    Aż dziw bierze, ze minęło 200 lat, a nadal jest to temat tabu.
    W pierwszym rozdziale autor wyjaśnia, dlaczego flagellacja wpływa na fizjologię rozbudzając seksualność.
    W drugim potępia barzdo powszechne stosowanie flagellacji w klasztorach: "dlaczego zatem dyscyplinę stosuje się we wszystkich klasztorach do penitencji? Czyzby miała ozywiać życie w członkach na śmierć wydanych?... Zatem używanie, a raczej nadużywanie dyscypliny winno być w klasztorach zakazane, gdyż zawsze wywołuje niebezpieczne skutki. Szczęściem ceremonie flagellacji odbywają się w ciemności, bo spowijające naboznisię światło poranka zdradziłoby niechybnie, że penitencję kończy zawsze masturbacja albo niechciane wilgocie..."
    Doppet nie ma żadnych wątpliwości, że flagellacja stosowana była jako zastępcza czynność seksualna. Niestety już wtedy służyła do seksualnego wykorzystywania dzieci, młodzieży i kobiet...                                    
      




    "Pewnie ani chybi, że plaga chłosty nade wszystko pleni się wśród mnichów. Pół biedy, jeśli okładają się tylko sami, albo między sobą, ale wszelako są i tacy, którzy bez zawstydzenia każą się chłostać swoim penitentkom i z impetem chłoszczą je sami po odejściu od konfesjonału. Ileż spowiedników sprowadziło tym sposobem młode dziewczęta na złe drogi!...
    Kiedy słyszał opowieści o katabasach, którzy sam na sam pozostając z penitentką, kazali jej klękać, podkasywać spódnicę, klepali po pupie albo srodze ją chłostali, wedle miary popełnianych grzechów, a karę kończyło przegięcie posłusznej grzesznicy do przodu i wsadzenie jej trzonka świętego Franciszka od tyłu, aż rozpalona trafiała do raju Mahometa".
    Opis szokujący, ale niestety prawdziwy. Kto udowodni dzisiejszym perwersyjnym ojcom, że właśnie w takim celu biją swoje córki?
    Im dalej Doppet pisze, tym bardziej zastanawiające są jego tezy.

    Rzecz wielce osobliwa: przez wszystkie wieki i u wszystkich nacji najgorsza ohyda i najwstrętniejsze zepsucie mieszało się ze świętym ceremoniałem... koniecznie należy zabronić flagellacji we wszystkich klasztorach... w ten sposób zniknąłby środek najbardziej sromotę rozsiewający.
    Czy nie jest bardzo niepokojące, że właśnie wielu wyznawców katolicyzmu i protestantyzmu pochwala a nawet zaleca bicie po pośladkach dzieci?

    Czy nie jest to bardzo podejrzane, że ortodoksyjni katolicy piszą poradniki, (zdjęcia poniżej) jak "sprawiać lanie dziecku", a tekst tych oburzających książek jest identyczny z erotycznymi opowiadaniami o spankingu, (również poniżej) których w internecie są setki, które są publikowane w serii książek "True spanking story"?

    Czy w tym kontekście nie przerażają słowa wysoko postawionych katolickich duchownych, takich jak jezuita Dariusz K., który głosi, że "tyłek nie szklanka"?
    Czy w tym kontekście propagowanie dawania klapsów przez pana Stawrowskiego nie przejawia sadystycznego pragnienia władzy nad intymnością i seksualnością dziecka?
















    Doppet pisze dalej: " o potrzebie zniesienia kar wymierzanych w dzieciństwie i w młodości...
    Czemuż biczykiem zawsze karciło się dzieci? Czy kara takowa może źle wpłynąć na ich edukację fizyczną i moralną?...Edukacja fizyczna i moralna dzieci stała się niewątpliwie troską rządzących. Czyż wszelako rządy myślą o niej słusznie? Do dzieci dobrym słowem przemawiać się powinno, lecz zwykle dzieje się inaczej: obrzuca się je grubiaństwami, straszy groźbami albo wcirami. ... Wciry znaczą biczyk. Matki tylko ten środek stosują za szklankę lub flaszkę stłuczoną, preceptorzy innego nie używają, by pobudzić w uczniach zamiłowanie do łaciny, języka, który dzięki Bogu - niedługo całkiem zniknie..."

    Chciałabym, żeby ludzie wreszcie oprzytomnieli, zobaczyli w dziecku człowieka, który tak jak każdy inny pragnie szacunku, empatii i miłości. Którego intymność zasługuje na poszanowanie.


     "Jakie skutki pociąga używanie biczyka? Od małego do smagania przyzwyczaja...

    Przez pierwszych pięć lub sześć lat zycia uczą nas, by zakrywać tyłek i przyrodzenie, a potem zjawia się wychowawca, który każe rozpinać spodnie i je spuszczać, podkasywać koszulinę i wszystko pokazywać przy wszystkich, by belfer mógł młócić puśliskiem. Czy przyrodzenie nie staje się jeszcze bardziej wstydliwe, kiedy pedel na nie patrzy i je dotyka?"

    No właśnie. Czy kiedy dziecko dostaje klapsa, jego pośladki, jakimś magicznym trafem przestają być miejscem intymnym?
    Jak bardzo upokorzone czuje się dziecko, które zostaje uderzone w tą intymną, część ciała, nawet jeśli jest ona ubrana? Oczywiście im starsze dziecko - tym bardziej. zwłaszcza, jeśli klaps pochodzi od rodzica przeciwnej płci. Zwłaszcza jeśli rodzic jest agresywny, władczy i budzi strach. 

    W tym miejscu moja teza o szkodliwości bicia dzieci styka się z tezą wszystkich organizacji sprzeciwiających się przemocy wobec dzieci.

    Bicie upokarza. zawsze. 

    Ja dodaje od siebie, że jeśli rodzic jest sadystą, ma seksualne motywy bicia lub dawania klapsa, dziecko wychowywane jest w atmosferze strachu i poczucia bycia poddanym surowej władzy; może to skutkować wystąpieniem u niego skłonności masochistycznych.

    Doppet uzupełnią swą myśl: "Czyż jednak celibant chłoszczący w chłoście się nie pławi? 
    ( proszę sobie przypomnieć obrazek zamieszczony wraz z artykułem p. Stawrowskiego) 

    Poniższe rysunki mówią same za siebie. To plawienie się we władzy, w napastowaniu seksualności i lubieznosc wymalowana na twarzach osób krzywdzących dzieci i młode osoby wysuwa się tutaj na pierwszy plan. 
    Rysunki te nasycone perwersyjnym erotyzmem, świadczą jednoznacznie o seksualnej fascynacji spankingiem ich autorów.













    ... Sądząc z satysfakcji pedlów lub tercjan czerpanej z odgłosów biczyka spadającego na tyłek karanych tak hojnie i często, trudno przypuścić, że odprawiali ceremonie tylko po sprawiedliwości. Zepsowani barbarzyńcy! Skąd czerpiecie pozwoleństwo kaleczenia lat dziecinnych i wyzyskiwania niewinności dla waszej uciechy, a raczej dla sycenia waszej chuci! Powtarzam, że występkom takowym, choć od dawna znanym, rząd przyglądać się powinien."

    I o to bardzo proszę. O społeczne potępienie takich czynów. O nazywanie ich po imieniu.

    Doppet kontynuuje:
    Dziwi mnie, że księżą zajmują się wychowaniem dzieci, skoro powszechnie wiadomo, że nigdy nie obejdą się bez bata.
    Te czasy już na szczęście minęły, (nie licząc skandalu w Irlandii, opisanego w raporcie Rayana) 
    Sposób postępowania Jezuitów, oskarżenia kierowane pod ich adresem dotyczą często seksualnych nadużyć w powiązaniu z przemocą fizyczną. Dawni uczniowie opowiadali, że zakonnicy byli widocznie seksualnie podnieceni w momencie zadawania kar cielesnych swoim podopiecznym. 

     chciałabym jednak, żeby wszyscy księża, którzy pochwalają klapsy; przemyśleli tą kwestię,
     ...Wydawało mi się, że przyzwoitość związana z ich stanem zabrania oglądania i tykania sie pośladków"

    Ta przyzwoitość powinna się tyczyć również profesorów filozofii!

    ...mnisi i ojcowie pasjami lubią chłostać, krzyki i płacz niewinnej ofiary wcale nie powściągają ich zapałów...
    ...Powyższe uwagi wystarczą, jak mniemam, by rząd zmusił belfrów do poniechania kar cielesnych wobec dzieci".

    W dzisiejszych czasach to rodzice powinni się ocknąć i  zaprzestać stosowania szkodliwych, średniowiecznych metod, które nie mają nic wspólnego z wychowaniem.

    Osoby znane, takie jak pan Stawrowski również powinny zaniechać rozpowszechniania tych twierdzeń. Zwłaszcza pan Stawrowski, powinien tego zaniechać, gdyż jest on profesorem filozofii, powinien więc propagować umiłowanie mądrości, natomiast jego ostatnia wypowiedź sugeruje raczej umiłowanie przemocy.

     Jeden z autorów artykułów na amerykańskiej stronie http://www.nospank.net/s-kink.htm
    napisał:
    WAKE UP, IDIOTS, SPANKING IS SEXUAL!

    Nie chciałabym jednak kończyć mojego posta tak bardzo pesymistycznym przesłaniem.

    Okazuje się, że prawie 50 procent Polaków kręci danie klapsa w łóżku. Do stosowania takiej formy urozmaicenia seksu przyznaje się też 75 procent kobiet. Jednak w kolejnej ankiecie powiedziały, że boją się przyznać, że mają takie potrzeby.
    Z tych też powodów warto rozmawiać z partnerem w łóżku (drogie panie - mówcie otwarcie, czego chcecie!). A może czasem dać klapsa. Trzem-czwartym kobiet to się podoba, więc szanse, że nie oddadzą są całkiem spore...


    Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/boski-w-lozku/news-ona-to-lubi-sprawdz-sam,nId,1014410#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
    Okazuje się, że prawie 50 procent Polaków kręci danie klapsa w łóżku. Do stosowania takiej formy urozmaicenia seksu przyznaje się też 75 procent kobiet. Jednak w kolejnej ankiecie powiedziały, że boją się przyznać, że mają takie potrzeby.
    Z tych też powodów warto rozmawiać z partnerem w łóżku (drogie panie - mówcie otwarcie, czego chcecie!). A może czasem dać klapsa. Trzem-czwartym kobiet to się podoba, więc szanse, że nie oddadzą są całkiem spore...


    Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/boski-w-lozku/news-ona-to-lubi-sprawdz-sam,nId,1014410#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox















    Okazuje się, że prawie 50 procent Polaków kręci danie klapsa w łóżku. Do stosowania takiej formy urozmaicenia seksu przyznaje się też 75 procent kobiet. Jednak w kolejnej ankiecie powiedziały, że boją się przyznać, że mają takie potrzeby.
    Z tych też powodów warto rozmawiać z partnerem w łóżku (drogie panie - mówcie otwarcie, czego chcecie!). A może czasem dać klapsa. Trzem-czwartym kobiet to się podoba, więc szanse, że nie oddadzą są całkiem spore...































    Dowiedz się więcej na temat: klaps | klapsy | seks | boski w łóżku | kobieta

    Wasze komentarze (123)

    Sortuj




    Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/boski-w-lozku/news-ona-to-lubi-sprawdz-sam,nId,1014410#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox















    Okazuje się, że prawie 50 procent Polaków kręci danie klapsa w łóżku. Do stosowania takiej formy urozmaicenia seksu przyznaje się też 75 procent kobiet. Jednak w kolejnej ankiecie powiedziały, że boją się przyznać, że mają takie potrzeby.
    Z tych też powodów warto rozmawiać z partnerem w łóżku (drogie panie - mówcie otwarcie, czego chcecie!). A może czasem dać klapsa. Trzem-czwartym kobiet to się podoba, więc szanse, że nie oddadzą są całkiem spore...































    Dowiedz się więcej na temat: klaps | klapsy | seks | boski w łóżku | kobieta

    Wasze komentarze (123)

    Sortuj




    Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/seks-i-zwiazki/boski-w-lozku/news-ona-to-lubi-sprawdz-sam,nId,1014410#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firef

     
    Nie jestem lekarzem, pedagogiem ani seksuologiem, a pomimo to opierając się tylko na internecie i jednej książce znalazłam tak wiele materiałów na temat wpływu bicia po pośladkach na seksualność dzieci...

    Prawda jest taka, że nawet bez żadnych artykułów i dowodów, każdy inteligentny człowiek po zastanowieniu powinien przyznać że w biciu po pośladkach jest coś niestosownego.
    Bo pośladki to miejsce intymne, erogenne.
     
     Bo bicie po pośladkach to znana od wieku seksualna aktywność dorosłych.

    Oczywiście, że nie każdy klaps jest z intencji rodziców erotyczny, oczywiście, że nie każde dziecko odczyta erotyzm klapsa, większość zapewne nie, ale... dzieci, które są w mniejszości tak samo powinny być chronione.
     ... a ponadto każdy klaps mniej lub bardzie upokarza, poniża, przekracza granicę intymności dziecka.


    Apeluję i proszę wszystkie organizacje broniące dzieci przed przemocą o publiczne podjęcie tematu seksualnych zagrożeń klapsa i bicia w celu ochrony seksualności dzieci.

    Na koniec jeszcze taka moja rada, dla rodziców, którzy nie chcą lub nie potrafią przerwać błędnego koła pokoleniowej przemocy. Co zamiast bicia, co zamiast tej trucizny relacji zwanej klapsem?

    Proponuję: więcej luzu, więcej uśmiechu :), 
    wspólne wyjście do kina na wesoły film animowany, plac zabaw, spacer po lesie, zbieranie kolorowych kamyków nad brzegiem morza, wspólne prace plastyczne z użyciem różnych materiałów, kolorowanki, budowanie z lego, życzliwość, chwalenie osiągnieć dziecka, budowanie jego poczucia wartości, duże ciasto czekoladowe lub marchewkowe, kołysankę na dobranoc, ciekawą bajkę czytaną z odpowiednią modulacja głosu, własnoręcznie uszytą sukienkę dla Barbie, dużą paczkę gumy Mamby, a przede wszystkim MIŁOŚĆ ZAUFANIE I SZACUNEK.

    Dzieci na to wszystko zasługują. I zapewniam, ze odpłacą się tym samym.