Pisanie tego bloga było dla mnie autoterapią. To tutaj uczyłam się mówić o swoich doświadczeniach. W tamtym czasie przestałam udawać, że "nic mi się nie stało" i był to mój pierwszy krok do uzdrowienia. Dziś zapraszam na moją stronę www.spankassexualabuse.blogspot.com i do lektury mojej książki.

środa, 29 czerwca 2016

Rodzice, którzy biją dzieci...

Minęło pól roku, od kiedy przestałam milczeć. Pół roku, od kiedy "Laura Palmer" druga część mnie, "wstała z grobu" po 23 latach uśpienia. Czuję się o wiele lepiej, trudno zaprzeczyć. Zaakceptowałam siebie, moje fetysze, zrozumiałam, że nigdy nie powinnam była milczeć. Zrozumiałam, jak wielką ktoś mi zrobił krzywdę.
Rosłam w atmosferze strachu, zastraszania, terroru i upokarzania, ciągłego, stałego braku poczucia bezpieczeństwa.
Zapewne te druzgocące moją psychikę czynniki sprawiły, że stałam się "małą masochistką", niegodzącą się ze swoją masochistyczną orientacją i przeżywającą ją jako koszmar... Koszmar bycia podniecaną wbrew woli klepaniem po intymnej części ciała, koszmar słownego molestowania, którym było dla mnie słuchanie wywodów o biciu po tyłku, dla mnie było to potworne... gdyż okropnie mnie podniecało...
koszmar patrzenia na gorszące mnie obrazki, na których bezbronne, trzymane przemocą i rozebrane do naga dzieci były bite po intymnych częściach ciała, upokarzane, poniżane, pozbawiane godności... Czułam namacalnie ich krzywdę... Ich upokorzenie, i byłam przekonana, ze je to podnieca... czułam to podniecenie w moim ciele... Jestem przekonana, że w przypadku wielu dzieci tak właśnie było... one rzeczywiście czuły to podniecenie... To nie były pojedyncze przypadki.




Dzisiaj jestem dojrzała kobietą. Jestem bardzo ładna, podobam się facetom. Sobie też się podobam. ...Tylko ten potworny ból w ramionach co jakiś czas wraca, nie chce mi odpuścić... Jestem wtedy taka słaba, jakby to nie były moje ręce... Jakby były szmaciane... Tak. Jakbym była szmacianą lalką. Czymś do zabawy. Czymś, czemu nie należy się szacunek. Czymś co nie może się obronić. czyś co można dotykać w intymnym miejscu, klepać i mówić, że to jest dobre... upokarzające czyli dobre...

Niestety nigdy się z tego nie wyleczyłam... Nic tak na mnie nie działa jak seksualne upokorzenie, nie chodzi o to, żebym robiła z moim mężem jakieś koszmary... nie, mnie nakręca najmniejsza sadomaso wzmianka...

Jednak ten ból wraca tylko czasami.
Celowo nie piszę już tego bloga, ponieważ lepiej się czuję, gdy nie myślę o tych sprawach.
Jednak są sprawy, które trzeba dopisać...

JESTEM OFIARĄ GWAŁTU. SADOMASOCHISTYCZNEGO PERWERSYJNEGO GWAŁTU. I JUŻ ZAWSZE BĘDĘ. To dlatego czasami wraca ten ból w moich ramionach i w moim sercu.

Jednak w dużej mierze czuję się uleczona. Tym że powiedziałam prawdę. Mojej rodzinie i samej sobie.
Jestem dojrzała, atrakcyjna kobietą. Mam dobrego męża, cudowne dzieci, dobre przyjaciółki i pełno koleżanek i znajomych.
Chyba wszyscy lub prawie wszyscy znajomi mnie lubią. Nikt by nie odgadł, że ta miła, sympatyczna, roześmiana osoba, zawsze życzliwa, towarzyska i spontaniczna ma swoje mroczne sekrety.

Dlatego, jeśli Wam zdarzyło się coś podobnego, i nie możecie się otrząsną, uwierzcie, że dacie radę! To jest możliwe, skoro ja dałam radę w tak dużym stopniu. Zrozumcie, że to Wam ktoś zrobił krzywdę, nie ukrywajcie tej krzywdy przed samymi sobą ani przed bliskimi. To najważniejszy krok do uzdrowienia!!!
Jeśli czujecie się źle, to zrozumcie, że macie prawo się tak czuć. Pozwólcie sobie na autentyczne uczucia, na wykrzyczenie tej traumy, tego bólu.

.....


Zrozumiałam, że takie przypadki zdarzają się również innym dzieciom. Nie wiem jak często, bo nikt nie odważył się tego problemu zbadać. Zrozumiałam, że tabu jest ogromne.
Ludzie boją się tego tematu, są w szoku, lub po prostu nie chcą uwierzyć, mówią, ze to rzadki przypadek, co nie jest prawdą.
Zrozumiałam również dlaczego ludzie tego tematu tak się boją... Otóż jeszcze nie tak dawno bicie dzieci po tyłku było powszechne.  Zalecały to nawet gazety, takie jak Przekrój... Zalecali to prawie wszyscy księżą i w ogóle zdecydowana większość...

Wiele dzieci nie potrafiło pojąć, jak ktoś kto jest dl nich cały światem może je bezlitośnie bić i upokarzać. Potrzeba miłości, bezpieczeństwa, autorytetu i zaufania w stosunku do rodziców jest tak silna u dziecka, że dały sobie one "wyprać mózg" i uwierzyły że rodzice "biją ich dla ich dobra"...

Dla dorosłej osoby musi być zapewne wielkim szokiem, gdy nagle słyszy, że przemoc której była ofiarą, co do której dała sobie wmówić, że byłą dobra; w rzeczywistości byłą seksualną przemocą...!!!!

Nikt, kto kocha swoich rodziców za żadne skarby świata nie zgodzi się, by w to uwierzyć, gdyż jego świat rozpadłby się na kawałki.

Spokojnie. Nie jest aż tak źle. Dlatego chcę to wyjaśnić.

Rodzice, którzy biją dzieci dzielą się na 2 rodzaje.
Pierwszy to rodzice bezradni, którym brakuje empatii, szacunku wobec dziecka, którzy sami byli bici, którym wychowanie i kultura wpoiła, że "tak trzeba"...

Drugi rodzaj to rodzice sadystyczni, naprawdę źli, całkowicie pozbawieni empatii, szacunku wobec dziecka. Wśród nich znajdują się osoby zboczone seksualnie, perwersyjne, które czerpią przyjemność i podniecenie z powodu upokarzania dziecka, z upokarzania biciem po miejscu intymnym - pośladkach. Te osoby znowu można podzielić na dwie griupy.

Pierwsza to ci, którzy znajdują się w fazie wyparcia, bicie ich kręci, podnieca, ale nie dopuszczają tego do siebie, udają sami przed sobą, że biją po to, żeby wychowywać.
Tych rodziców jest więcej.

 Druga grupa to ci, którzy są najbardziej bezwstydni. Biją dizeci z pełną śwaidomości perwesji swoich czynów i ich pobudek. Biją bo ich to podnieca. Bo podnieca ich bicie po tyłku, upokarzanie, zaszczucie, zbrukanie, panowanie nad niewinnym, baezbronnym dzieckiem...

TO PRZERAZAJĄCE I WSTRZĄSAJĄCE, ŻE O TYCH DWÓCH GRUPACH SIĘ NIE MÓWI. Nawet rzecznik praw dziecka nie ma dość odwagi by powiedzieć o tym głośno. Ofiary perwersyjnej przemocy są pozostawone same sobie, bez jakiejkolwiek pomocy, wpółczucia, zrozumienia...

Rodzice bijący dzieci dzielą sie na dwa rodzaje pod kątem jeszcze jednego niezmiernie ważnego kryterium. Kryterium wieku dziecka.


Rodzice, którzy dają "klapsy" małym dzieciom przed okresem dojrzewania zapewne w większości przypadków nie mają żadnych pobudek erotycznych.
Oni po prostu są nieudolni, ogłupieni przez społeczeństwo, myślą, że inaczej się nie da, na zasadzie tradycji bezmyślnie powielają utarte sposoby zachowania.

Oczywiście, że ich zachowanie jest godne potępienia. oczywiście, że zaburzają relację z dzieckiem, jednak większość z tych dzieci nie odbierze tego jako jawną seksualną przemoc.
Jednak istnieje ryzyko, że mogą nabrać takich przyzwyczajeń, miłość może już na zawsze kojarzyć się im z "karą"... i w przyszłości mogą stać sadystami lub masochistami.... A takie fetysze są niestety nieuleczalne.
Ponadto nawet taka pozornie niewinna forma przemocy odziera z zaufania, kaleczy miłość... rodzic już nie jest najbliższym przyjacielem...bo przez najbliższego przyjaciela się nie płacze...
Za którymś razem zwyczajnie traci się zaufanie i poczucie nieskażonej bliskości z osobą, która regularnie, celowo wyciska łzy...

Rodzice, którzy biją małe dzieci przed okresem dojrzewania, mam na myśli, że dają im... (to słowo na l., którego nie mogę wypowiedzieć ani napisać, bo dla mnie znaczy ono perwersyjny gwałt na dziecku nakazany boskim i ludzkim prawem - tak mi się zakodowało w dzieciństwie, i dlatego napisanie lub wypowiedzenia tego słowa jest dla mnie bardzo trudne),  to druga kategoria.

Tutaj istnieje już dość spore ryzyko. Część tych rodziców może pod wpływem kutury działac nieświadomie. jednak nie zmienia to faktu, że ich zachowanie jest pzrekroczeniem intymności.
Część z tych rodziców może być zboczona seksualnie. Część z tych dzieci może bicie po tyłku odebrać jako seksualną przemoc. W dużej mierze zależy to od tego jak bardzo rodzice celowo upokarzają dziecko.

Jeśli są władczy, surowi, wywyższający się, mówią  o "karze", napawają się tym, to niewątpliwie są zboczeni.
Jeśli zdzierają z dziecka ubranie, lub każa się mu samemu rozbierać, to są zboczeni ponad wszelką wątpliwość.

Prawda jest taka, że u dziewczynki, która jest przegięta siłą w pól pochwa jest tak bardzo wyeksponowana, że podczas bicia jej po pośladkach jest PRAKTYCZNIE NIEMOŻLIWE NIE POBUDZANIE TYM SAMYM POCHWY.

Jesli jakiś rodzic trzyma dziewczynkę przełożoną przez kolana i klepie ją o tyłku, i jesli nie odczuwa przy tym, że jego działanie jest nacechowane seksualnie, to ta osoba musi miec coś nie po kolei w głowie.

Bicie w ten sposób po pośladkach dziecka  lub kogokolwiek innego jest po prostu nieprzyzwoite, gorszące seksualnie. To jest seksualna napaść, nawet jeśli rodzic oszukuje samego siebie i nie chce sobie ztego zdac sprawy.

Najgorsza kategoria rodziców to ci, którzy biją dzieci które weszły w wiek dojrzewania. Chłopców którzy dojrzewają, dziewczyny które mają piersi, okres i erotyczne pragnienia...


Nie wierzę w to, że można uderzyć w tyłek nastolatkę bez podtekstu erotycznego. Pośladki nastolatki to część ciała ściśle związana z budzącą sie seksualnością i uderzenie w nie nienaruszające seksualności jest niemożliwe.



Jeśli jakiś rodzic nie jest tego świadomy, znaczy to tylko o jego zakłamaniu, o okłamywaniu samego siebie.

Nie wierzę również, że na świecie może istnieć jedna osoba płci żeńskiej, która nie będzie miała poczucia ingerencji w jej seksualność i intymność, jeśli będzie uderzona lub uderzana w pośladki. Chyba że byłaby całkowicie oziębła.
Nie oznacza to od razu, że każda bita i klepana nastolatka musi odczuwać podniecenie. Ofiary wymuszonego stosunku w większość przypadkow nie czują podniecenia, a jednak pomimo to są ofiarami gwałtu. Bo ktoś przekroczył ich intymność. Dotykał miejsc, które są święte,chronione, najbardziej własne...
Molestowana osoba wcale nie koniecznie czuje podniecenia.
Sama byłam kiedys byłąm w takiej sytuacji.
Miałam około 19 lat. Wracałam wieczorem do domu, ubrana w krótką sukienkę. Nagle zorientowałam się, że ktoś idzie za mną. Kiedy zbliżyłam się do bramy ten mężczyzna szybkim ruchem złapał mnie za miejsce miedzy nogami i dół pośladków. 
Ja naprawdę nie czułąm najmniejszego podniecenia. Ale czułam, że to jest seksualna przemoc. Nikt nie ma prawa tam nie dotykać. Tak samo nie nie mail prawa mnie tam dotykac długo klepiąc tego samego miejsca, z różnicą tylko taką, że nie dotykał samej mojej pochwy, gdy miałąm lat 13.... i tamto zdarzenie tamta pzremoc seksualna to klpanie mnie, które mnie podnieciło, które wywołalo orgazm stale jest krwawiącą raną w moim sercu, o tym drugim nie pamiętam i jest mi obojętne...I to nie dlatego, ze nie czułam podniecenia, ale dlatego, bo TEN CZŁOWIEK KTÓRY PRZEMOCĄ ZŁAPAŁ MNIE MIĘDZY NOGAMI TRAKTOWAŁ MNIE PRZYNAJMNIEJ JAK KOBIETĘ. I DLATEGO NIE CZUJE SIE TYM UPOKORZONA ANI ZHAŃBIONA. Po prostu krzyknęłam i uciekłam.
a MÓJ OJCIEC TRAKTOWAŁ MNIE JAK SZMATE. JAK SZMACIANA LALKĘ. KRZYCZAŁAM, ALE MNIE NIE PUSZCZAL, NADAL DOTYKAŁ, UDERZAJAC, KLEPIĄC, NIE MOGLAM SIE WYRWAC, NIE MOGLAM UCIEC...
SWOIM ZACHOWANIEM OKAZYWAł MI NAJWIEKSZY BRAK SZACUNKU, ZAPRZECZENIE MOJEJ KOBIECOSCI, UDAWAL ZE NIE JESTEM KOBIETA WIEC MA PRAWO DOTYKAC MOICH MIEJSC INTYMNYCH I BRUKAĆ, PONIŻAĆ NAZYWAJĄC GWAŁT "KARĄ".

TAK JAKBYM NIE BYŁA KOBITA...

Gdyby ktoś przystojny zgwałcił mnie teraz... chyba poczułbym się oczyszczona... normalnym gwałtem uznającym moją erotyczną kobiecość... Zapewne byłabym mu wdzięczna...