Pisanie tego bloga było dla mnie autoterapią. To tutaj uczyłam się mówić o swoich doświadczeniach. W tamtym czasie przestałam udawać, że "nic mi się nie stało" i był to mój pierwszy krok do uzdrowienia. Dziś zapraszam na moją stronę www.spankassexualabuse.blogspot.com i do lektury mojej książki.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Nie gwałci, kto rózgi żałuje... list Laury do Wspólnoty Augustyńskiej AE

Dzień dobry
Przeczytałam właśnie Państwa artykuł o masochizmie i czuję się w obowiązku napisać do Państwa, i opisać w skrócie moją historię.

http://www.szyran.republika.pl/artykuly/masochizm.htm
Nie chodzi mi o mnie, ale o inne osoby, którym, zdarzyło się coś podobnego.
Jestem NIEPRAKTYKUJĄCĄ MASOCHISTKĄ. Mam 36 lat i mam taką orientację seksualną i wiem, że już nigdy mi to nie przejdzie.

Chciałabym żeby poznali Państwo mój bardzo szczególny przypadek, po to, żeby mogli Państwo rozumieć inne osoby, podobne do mnie.
Na rozwój mojego masochizmu miało wpływ moje dzieciństwo, tutaj zgadzam się całkiem z Państwa artykułem.
Moje dzieciństwo obciążone było wielkim stresem, a ja ponadto byłam dzieckiem bardzo wrażliwym i delikatnym.
Mój ojciec awanturował się codziennie. Bardzo się go bałam. Zapewne to było powodem, dla którego zaczęłam się nerwowo masturbować, kiedy miałam 2 latka.
Pewna osoba z rodziny zobaczyła to i kazała mojemu ojcu mnie za to bić.
W tym miejscu pojawia się całkowita rozbieżność pomiędzy moim przypadkiem, a tym, o czy Państwo piszą.

Mój ojciec uderzył mnie 2 razy, bardzo lekko, nie było mowy po żądnym przepływie krwi do miednicy.
Ale ja poczułam się w tym momencie SEKSUALNIE MOLESTOWANA. Nie znałam takiego określenia, ale poczułam, że ktoś wbrew mojej woli dotyka moich pośladków, któe były bardzo erogenne i podnieca mnie tym, najgorsze było jednak to, że TE DWA UDERZENIA ZAWAŻYŁY NA CAŁYM MOIM ŻYCIU.
ODEBRAŁAM JEJ JAKO UPOKARZAJĄCE, GDYŻ MIAŁY BYC ONE "KARĄ", A PRZECIEŻ DOTYKAŁY MOICH POŚLADKÓW, TAK BARDZO EROGENNYCH, WRAŻLIWYCH NA BODŹCE, NA BODŹCE, KTÓRE DLA MNIE BYŁY SEKSUALNE.
odebrałam TO JAKO OGROMNE UPOKORZENIE, ŻE KTOŚ UDERZA MOJE INTYMNE MIEJSCE I NAZYWA TO KARĄ, I WBREW MOJEJ WOLI OKROPNIE MNIE TO PODNIECIŁO.
Ale to podniecenie nie miało nic wspólnego z przyjemnością!!!!! nie!
Ja czułam się zgwałcona, "macana" na siłę, poczułam, że mój ojciec zbrukał moją czystość, pozbawił tej czystości.
ja nie myślałam takimi słowami, bo miałam około 2 lat, ale TAK WŁAŚNIE CZUŁAM!!!!

To podniecenie nie było żadna przyjemnością, było WIELKIM CIERPIENIEM!
płakałam, BO CZUŁAM, ŻE STRACIŁAM SWOJĄ NIEWINNOŚĆ, CHOĆ NIE UMIAŁAM TEGO NAZWAĆ.
od TEJ PORY MOJA MASTURBACJA ZMIENIŁA SIĘ, STALE PRZEŚLADOWAŁ MNIE DOTYK OBCYCH, ZŁYCH GORSZĄCYCH RĄK NA MOICH POŚLADKACH, KAŻDY OBRAZEK KTÓRY ZOBACZYŁAM, NA KTÓRYM KTOŚ BIŁ DZIECKO, BYŁ DLA MNIE PIEKŁEM, PIEKŁEM ZGORSZENIA, BYŁAM PRZEKONANA, ŻE WSZYSTKIE DZIECI SĄ PODNIECONE, KIEDY KTOŚ JE BIJE PO POŚLADKACH, I PATRZĄC NA TAKIE SCENY W BAJKACH I KSIĄŻKACH NIE MOGŁAM ZNIEŚĆ ICH DOMNIEMANEJ KRZYWDY MOLESTOWANIA!

Kiedy biegałam po parku - zasłaniałam swoje pośladki, żeby ktoś mnie nie uderzył, tak bardzo nie chciałam być podniecana na siłę. Tak bardzo chciałam bronić swoją czystość!

Każde uderzenie w pośladki, każde wypowiedziane na ten temat przez dorosłych słowa wywoływały we mnie dziką, niepohamowaną żądze, podniecenie i uczucie zgwałcenia i zgorszenia.
Całe dzieciństwo masturbowałam się nerwowo, bardzo często, bo w ten sposób oczyszczałam się z tego podniecenia, którego nie chciałam, które mnie krzywdziło i gorszyło, które narzucili mi dorośli....
Szybko odkryłam, ze muszę myśleć o biciu najbardziej okrutnym i najbardziej poniżającym , a wtedy szybko przychodził orgazm i odczuwałam ulgę od tego nieznośnego ssania między nóżkami.
Oczywiście nic nikomu nie mówiłam, bo nie umiałam o takich sprawach mówić. Pewna osoba z rodziny kochała mnie, ale tłukła mnie pasem gdzie popadnie, za byle co, bo ja byłam bardzo grzecznym dzieckiem i nie było tak naprawdę za co mnie tłuc.
Kiedy ktoś mówił, żebym "wystawiała pupę", to dla mnie znaczyło dokładnie TO SAMO CZYM  DLA DOROSŁEJ KOBIETY BYŁYBY SŁOWA, ŻEBY NADSTAWIŁA SIĘ DO SEKSUALNEGO GWAŁTU......
naprawdę NIE PRZESADZAM, BICIE PO POŚLADKACH BYŁO DLA MNIE TYM SAMYM CO GWAŁT.
Oczywiście żadnej "pupy" nie nadstawiam, bo miałam wielki szacunek dla swojej seksualności nie życzyłam sobie, żeby ktokolwiek mi tą seksualność stymulował i mnie na silę podniecał. Więc biła mnie gdzie popadnie.
Siłą rzeczy nie mogłam jej opowiadać o "ssaniu" na wskutek najmniejszej wzmianki o biciu".

Któregoś dnia jednak próbowałam. Próbowałam jej powiedzieć, ze bicie dzieci jest złe.
Wtedy ona wyjęła Biblię.... i przeczytała mi fragment o rózdze.....

BYŁ TO DLA MNIE OGROMNY SZOK.
OKAZAŁO SIĘ, ŻE BÓG JEST PRZECIWKO MNIE, ZE JEST MOIM WROGIEM, ZE TO ON KAŻE MNIE  PODNIECAĆ, GWAŁCIĆ, DOTYKAĆ, GORSZYĆ, KRZYWDZIĆ I RANIĆ.
TO TAK JAKBYM USŁYSZAŁA, ŻE BÓG JEST GWAŁCICIELEM, PEDOFILEM, ZBOCZEŃCEM.
TAK SIĘ WŁAŚNIE POCZUŁAM.

Dziś wiem, że Bóg nie jest taki, że nigdy nie pozwoliłby mnie uderzyć, podniecić, zgorszyć, zabrudzić moją dziecięcą czystość.

Moje dzieciństwo tak sobie płynęło w tym rytmie, a ja powoli zaczęłam o sobie myśleć, że jestem zboczona, że innych dzieci chyba bicie nie podnieca, w dodatku jedna osoba widząc jak się masturbuję, straszyła mnie grzechem!
Ja się oczyszczałam, jak mogłam, byłam ofiarą i jeszcze usłyszałam, że to ja jestem grzeszna!
Uwierzyłam w to. Całe dzieciństwo sądziłam że jestem inna, gorsza, zboczona i beznadziejna.
Rzutowało to na wszystko, na naukę, relacje, obraz samej siebie.
Najgorsza seksualna krzywda spotkała mnie jednak później, gdy miałam 13 lat. Ten temat jest dla mnie naprawdę bardzo trudny.
Pierwszy raz odważyłam się, i stanęłam w obronie mojej matki, mój ojciec rzucił się wtedy na mnie i zaczął mnie bić. DLA MNIE TO BYŁ GWAŁT, GDYŻ BICIE BYŁO DLA MNIE SEKSEM.
Musze zaznaczyć, ze byłam kompletnie ubrana, jak na ironię losu w białą spódniczkę, którą tak bardzo lubiłam.... nie założyłam jej już nigdy.

Poczułam się tym atakiem strasznie upokorzona, bo fizycznie byłam w pełni dojrzałą kobietą, a moje pośladki były jedynym ale za to nieprawdopodobnie erogennym miejscem mojego ciała.
BYŁY SEDNEM MOJEJ KOBIECOŚCI, MOJA KOBIECOŚCIĄ SAMĄ W SOBIE, CENTRUM MOJEJ SEKSUALNOŚCI.

Tymczasem, ktoś rościł sobie prawo do nazywania tej wymuszonej stymulacji "karą", i nadawał sobie prawo do ingerencji w moją seksualność.
 Ponieważ upokorzenie biciem podniecało mnie od wielu lat, a moje pośladki same z siebie były bardzo erogenne, w tej sytuacji moje podniecenie zaczęło rosnąć z prędkością światła.
Bardzo szybko poczułam, że stanie się coś naprawdę strasznego.
I stało się. "Stał mi się orgazm". I coś trysnęło między moimi nogami pod silnym napięciem. Po 30 latach dowiedziałam się z internetu, że to był "kobiecy wytrysk".
Ten orgazm nie miał w sobie nic przyjemnego. TO BYŁ KOSZMAR. Miałam wrażenie, jakbym trafiła do piekła. Czułam się nieludzko skrzywdzona i zgwałcona.

TO BYŁ MÓJ PIERWSZY ORGAZM Z MĘŻCZYZNĄ, SEKSUALNA INICJACJA, UTRATA DZIEWICTWA.

To była straszna trauma, o której milczałam, przez 23 lata.
Pomimo to, ułożyłam sobie życie, znalazłam najlepszego męża na świecie. O swojej traumie nic mu jednak nie powiedziałam, nie potrafiłam.
Czekałam z seksem do ślubu.
...

Nigdy nie myślałam o masochizmie. Nie podniecałam się takimi rzeczami. Nie oglądałam takich rzeczy.


ALE NIGDY MI NIE PRZESZŁO.

Po 12 latach małżeństwa przez przypadek usłyszałam wypowiedź papieża Franciszka......
"można uderzyć dziecko... ale nie w twarz... bo to by pozbawiło go godności..."
POCZUŁAM, JAKBY OSTRY NÓŻ WBIŁ SIĘ W MOJE SERCE.
Coś zaczęło pękać. Kropla przepełniła kielich.

MÓJ BOŻE, CZY PAPIEŻ NIGDY NIE SŁYSZAŁ, ZE POŚLADKI TO EROGENNA CZĘŚĆ CIAŁA? CZY NIE WPADŁ NA TO, ŻE istnieje coś takiego jak masochizm, że SĄ DZIECI, CO PRAWDA W MNIEJSZOŚCI, ALE JEDNAK SĄ, KTÓRE PODNIECA BICIE PO POŚLADKACH?

Gdybym mogla się zamienić, żeby mój ojciec bił mnie wtedy po twarzy, ZAMIENIŁABYM SIĘ NATYCHMIAST!!!!!
Nie straciłabym wtedy dziewictwa i poczucia kobiecej godności.
Zrobiło mi się strasznie przykro z powodu słów papieża. Ja wiem, że on nie zdawał sobie sprawy, ale pochwalił bicie dzieci....

Bicie dzieci zawsze jest złe, to jest przemoc, która nie podoba się Bogu, przemoc wobec słabszych, najbardziej niewinnych istot.
Jeśli dziecko przez bicie stanie się masochistą, wtedy jego krzywda wzrasta do kwadratu.

Zaczęłam drążyć temat i odkryłam z niedowierzaniem, że niektórzy katolicy piszą poradniki.... bicia dzieci, niektórzy księża to bicie zalecają!!!!
Miałam wrażenie, ze nóż wbija się moje serce. Nie spodziewałam, się, że katolicy tak mnie rozczarują i zawiodą...
Poczułam się oszukana.
Kiedy czytałam słowa wypowiadane przez księży", i katolickich publicystów typu: "klaps wymierzony z miłością", "można dziecku sprawić lanie", "uderz dziecko w pośladki rózgą", "Kościół broni klapsów", czułam
silne, NIECHCIANE PODNIECENIE, MOLESTOWANIE I ZGORSZENIE.
czułam TO SAMO, CO WTEDY, GDY BYŁAM DZIEWCZYNKĄ, COŚ MNIE SSAŁO GŁĘBOKO W ŚRODKU, I TO BYŁO GORSZĄCE I MOLESTUJĄCE..., przeszywało mnie silne niechciane pożądanie, upokorzenie tymi słowami budzące podniecenie....


Mam bardzo silny fetysz bicia, który zrodził się w mojej seksualności w dzieciństwie.

Zdałam sobie nagle sprawę, że Kościół nigdy oficjalnie nie zabronił bicia dzieci, chociaż wszyscy dobrze wiedzą, ze wile osób usprawiedliwiało  i usprawiedliwia przemoc wobec dzieci, tym cytatem z Biblii o biciu rózga...

Napisałam bloga, po to, żeby w jakiś sposób powiedzieć światu, ze takie rzeczy się zdarzają, że przypadek Leopolda von Sacher Masocha i Jana Jakuba Rousseau to nie jest tylko "literatura".

Chciałam w ten sposób stanąć w obronie czystości innych dzieci, podobnych do mnie, żeby nikomu już nic takiego się nie przydarzyło.
Żeby zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby uchronić niewinność choć jednego dziecka.

Chciałam powiedzieć STOP - NIE BIJCIE DZIECI, BO NIEKTÓRE Z NICH MOGĄ ZOSTAĆ W TEN SPOSÓB ZGORSZONE, MOLESTOWANE, OKALECZONE.
POZA TYM, BICIE ZAWSZE JEST ZŁE, I ZABURZA RELACJĘ I ŚWIATOPOGLĄD.

CHCIAŁAM NAPISAĆ DO PAPIEŻA, I PROSIĆ GO, ŻEBY ODWOŁAŁ SWOJE SŁOWA, ŻEBY ZABRONIŁ LUDZIOM BIĆ DZIECI I BIĆ I POWOŁYWAĆ SIĘ NA BIBLIĘ.
Ale nie wiem, czy to ma sens. Czy ten list w ogóle do papieża dotrze, czy papież zrozumie.
Wysyłam swój grzeczny, rzeczowy list do wielu znanych księży  z prośbą o edukację rodziców, o przestrzeganie przed biciem, przed ryzykiem rozwoju masochizmu u dzieci.

....Niestety nikt nie odpisał......
ten list jest ostatni.
Nie zamierzam się tym tematem więcej zajmować i rozdrapywać moich ran i się tym wszystkim denerwować.
Zrobiłam co mogłam i więcej nie zamierzam.

Proszę Państwa o podjęcie tego tematu, o przestrzeganie rodziców przed biciem, o edukację rodziców i społeczeństwa na temat krzywdy, jaka może spotkać dzieci.

Zapraszam też na mój blog
http://kochamszanuje.blogspot.com/

pozdrawiam
Laura Palmer

 .......................................

Do zalinkowanego artykułu oraz do mojego listu chciałabym jeszcze dodać komentarz...
...
 
Przedstawiciele religii katolickiej zalecają {wymierzanie "klapsów" z miłością}, 
a następnie chcą leczyć ludzi z tego, że bicie po pośladkach, (części ciała erogennej) ich podnieca!
...
 
Najpierw przemoc wobec dziecka, bicie erogennego miejsca jest przedstawiana jako wyraz miłości
później przemoc, bicie erogennego miejsca jest przedstawiane jako zaprzeczenie miłości...
 
Religia katolicka przyczynia się do rozwoju masochizmu, a potem chce z niego leczyć!
Tymczasem jej przedstawiciele powinni się zająć profilaktyką, powinni przeciwstawić się przemocy wobec dzieci, potępić ją, rozwiązywać problem u jego źródła!
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.