Pisanie tego bloga było dla mnie autoterapią. To tutaj uczyłam się mówić o swoich doświadczeniach. W tamtym czasie przestałam udawać, że "nic mi się nie stało" i był to mój pierwszy krok do uzdrowienia. Dziś zapraszam na moją stronę www.spankassexualabuse.blogspot.com i do lektury mojej książki.

poniedziałek, 14 marca 2016

Uchodźcy... i miłość bliźniego





http://wyborcza.pl/1,75477,19572583,unicef-obecnie-wsrod-uchodzcow-wiecej-jest-kobiet-i-dzieci.html?disableRedirects=true

Ostatnio we wszystkich mediach na temat uchodźców możemy usłyszeć tylko jedno: to w większości młodzi mężczyźni (dlaczego nie bronią kraju?), gwałcą, robią zamachy terrorystyczne, chcą zawładnąć całą Europą, molestować kobiety i mordować.
Wszyscy zapomnieli o innym aspekcie
.
Owszem, wśród imigrantów są terroryści, są ludzie bez zasad moralnych i współczucia. Ale nie tylko.

Są też rodziny z malutkimi dziećmi i starszymi osobami, które nie chcą zrobić nic złego, oni tylko uciekają przed wojną! To jest zupełnie oczywiste i zrozumiałe.
Każdy dobry rodzic chce chronić swoje dzieci. No tak, ale nikt nie chce ratując innych ściągać na siebie samego zagrożenia.
Jak zwykle powraca ten odwieczny konflikt, pomiędzy tym czego żądają od nas geny, a tym, co podpowiada współczucie i empatia.
Dla genów liczą się tylko instynkt samozachowawczy i instynkt zachowania gatunku.
I ten głos jest słuszny, każdy powinien dbać o bezpieczeństwo swojej rodziny i tych, którzy go otaczają.
Ale ten drugi głos też jest słuszny. Wśród uchodźców naprawdę są niewinne dzieci i inne osoby, które potrzebują pomocy.
...
Niedaleko domu Laury jest przedszkole. Laura widzi bardzo często rodziców - islamistów, którzy odprowadzają tam swoją małą córeczkę.
Dziewczynka jest śliczna i radosna. Zapewne zachowała ta radość, gdyż udało się jej uciec przed wojną. Mama dziewczynki jest bardzo ładna, ubrana po europejsku, jedynie jej włosy przykrywa coś w stylu turbanu.
Jest troskliwa i serdeczna wobec dziecka.
Kiedy tata przychodzi odebrać dziewczynkę z przedszkola w oczach dziecka maluje się autentyczna radość! Dziewczynka biegnie do niego wołając "papa", a ojciec obejmuje ją i przytula.
Laura nie wierzy, że ten człowiek mógłby podłożyć gdzieś bombę, lub kogoś zgwałcić.
Laura nie wierzy, że mógłby skrzywdzić swoją córkę, molestować ją, podniecać na siłę, krzywdzić, być zimny jak głaz widząc jej strach i płacz.
A ojciec Laury mógł zrobić to wszystko (oprócz bomby). A przecież jest katolikiem. Całe życie co niedzielę chodził do kościoła. Chodził do spowiedzi i do Komunii. Przecież zawsze uważał się za pobożnego i dobrego człowieka...

......A Laura zażywa psychotropy.
Zapraszam Was wszystkich do zapoznania się z informacjami na górze strony, bez ich przeczytania, nie zrozumiecie całego przesłania Laury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.